Wiadomości » Katowice »
Władza nie potrafi z ludźmi rozmawiać
Władza nie potrafi z ludźmi rozmawiać
Do drzwi mieszkań przy ul. Wiosny Ludów 5 w Katowicach zapukali robotnicy. Od nich lokatorzy dowiedzieli się, że w ich domu będzie "muzeum czy jakaś izba pamięci". W ten oto sposób urzędnicy po raz kolejny spartaczyli ciekawy pomysł, zabierając się do niego w najgorszy z możliwych sposobów - pisze Anna MalinowskaW zeszłym roku na elewacji budynku przy Wiosny Ludów 5 w Szopienicach odsłonięto tablicę. W 1926 r. urodził się tu polski malarz, grafik i scenograf teatralny Hilary Krzysztofiak. W uroczystości wzięli udział wdowa po artyście Krystyna Miłotworska, Piotr Uszok, prezydent Katowic, i również pochodzący z Szopienic Kazimierz Kutz, reżyser, poseł i przyjaciel artysty.
Niedługo później Miłotworska zaproponowała miastu przekazanie ponad setki obrazów męża. Kutz z kolei wpadł na pomysł, by umieścić je w byłym domu Krzysztofiaka. - Hilek zmarł w Stanach Zjednoczonych, ale powinien wrócić do domu, do swoich współziomków - mówił wówczas Kutz. Zaproponował, by to nie była otwierana w określonych godzinach galeria, nie muzeum, ale coś, co przypomina dom kultury, miejsce spotkań, z imprezami z różnych dziedzin sztuki, swoiste centrum Szopienic.
Władzom chyba pomysł się spodobał, bo niedawno postanowiono, że w budynku zostanie przeprowadzona inwentaryzacja. Jest tu sześć mieszkań i kilka lokali użytkowych. - Nikt z nami nie rozmawiał, niczego nie tłumaczył, więc myśmy tych robotników od inwentaryzacji do środka nie wpuścili. Dopiero jak sami zaczęliśmy pytać w magistracie, powiedziano nam, że budynek będzie poświęcony pamięci Krzysztofiaka - nie może się nadziwić Marianna Popowicz, właścicielka salonu fryzjerskiego.
Lokatorzy zaczęli już słać pisma protestacyjne. Podkreślają, że miasto ulega kaprysom Kutza, że sam artysta krótko mieszkał w Szopienicach i bardziej był związany z Warszawą, a później Ameryką.
Dlaczego żaden z urzędników nie porozmawiał z lokatorami? Dlaczego nie zorganizowano spotkania, nie wyjaśniono najbardziej podstawowych kwestii?
Sytuacja do złudzenia przypomina historię z ulicą Mariacką. Wtedy też urząd podjął decyzję: tu od dziś będzie deptak pełen rozrywki. Ludzi postawiono przed faktem dokonanym.
Podobnie było, gdy w jednej z kamienic zaczęto organizować galerię dzieł wybitnego śląskiego grafika Pawła Stellera. Lokatorzy też protestowali i dopiero gdy zainteresowaliśmy się problemem, prezydent obiecał się z nimi spotkać.
Widać więc, że władza w mieście albo z ludźmi nie rozmawia, albo stwarza pozory dialogu. Tak było w czasie słynnych już konsultacji, jak ma wyglądać przebudowany Rynek. Ankiety, nasiadówki czy warsztaty - każdy miał prawo przyjść, wygłosić swoją opinię, podać własne propozycje. Dziś efekt jest taki, że mało kto w Katowicach wie, jak ów przebudowany Rynek ma wyglądać, bo po konsultacjach władza wielokrotnie koncepcje zmieniała.
Uhonorowanie Krzysztofiaka jest potrzebne Szopienicom. Jest potrzebne całemu miastu. Ale władza powinna ludzi do tego przekonać.
Jak powiedział mi Maciej Biskupski, asystent Uszoka, prezydent w tej sprawie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Na co czeka? Nie wiadomo. Szkoda, że przed wysłaniem robotników do inwentaryzacji sam na Wiosny Ludów nie pojechał i nie powiedział ludziom, co planuje. Efekt jest teraz taki, że przyszła placówka ma w Szopienicach grono zawziętych przeciwników. A to bardzo zły początek takiej inicjatywy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10149995,Wladza_nie_potrafi_z_ludzmi_rozmawiac.htmlDodano: 22-08-2011 13:00Odsłon: 193
Dodano: 22-08-2011 13:00
Odsłon: 193