Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Łódź »

ŁKS zdobył pierwszy punkt w sezonie. To sukces drużyny

ŁKS zdobył pierwszy punkt w sezonie. To sukces drużyny

Piłkarze ŁKS-u pierwszy raz w tym sezonie nie stracili bramki i wywalczyli pierwszy punkt w tym sezonie. To sukces drużyny trenera Dariusza Bratkowskiego, bo na więcej jej w tej chwili nie stać
Gdyby ktoś miał decydować, czy spotkanie Lechii z ŁKS-em pokazać za granicą jako wizytówkę polskiej piłki, to miałby duży ból głowy. Z jednej strony bowiem mecz kończący czwartą kolejkę sezonu rozgrywany był na PGE Arenie, najpiękniejszym stadionie w Polsce, więc z pewnością byłoby się czym pochwalić. Z drugiej jednak strony wartość sportowa obu drużyn z pewnością nie jest czymś, co należałoby pokazywać za granicą. Statystyki mówią same za siebie - przed meczem z ŁKS-em gospodarze mieli na koncie ledwie punkt, dwa gole zdobyte i cztery stracone. A drużyna z Łodzi? Ani jednego punktu, ani jednego gola i aż 11 straconych. Katastrofa.

Nadzieję na to, że kibice jednak obejrzą dobry mecz, dawał co najwyżej fakt, że piłkarze Lechii i ŁKS-u zapewne mają już dosyć ciągłych porażek i zrobią wszystko, by w końcu cieszyć się z wygranej.

W składzie Lechii tym razem nie było kontuzjowanego Razacka Traore, najlepszego strzelca ubiegłego sezonu gdańskiej drużyny, natomiast w ŁKS-ie w bramce stanął Pavle Velimirović. Młody Czarnogórzec zastąpił ikonę klubu Bogusława Wyparłę, który w ligowych meczach drużyny z al. Unii grał nieprzerwanie od 2009 r. Dziwnie wyglądała bramka ŁKS-u bez Bodzia W.

A Velimirović? Chyba nie do końca dotarło do niego, że znalazł się w pierwszym składzie i gra o ligowe punkty na PGE Arenie, bo w pierwszej połowie sprawiał wrażenie wystraszonego. Niepewnie zachowywał się zwłaszcza po dośrodkowaniach rywali, po prostu nie odrywał się od ziemi albo co najwyżej podskakiwał w górę na kilkanaście centymetrów. Efekt to m.in. sytuacja z 32. min, kiedy bramkarza ŁKS-u przeskoczył Fred Benson. Na szczęście dla gości nie trafił w bramkę.

Pierwsza połowa była wyrównana tylko przez kwadrans, później inicjatywę przejęła Lechia. Bramkę gości ostrzeliwali m.in. Łukasz Surma, Piotr Wiśniewski i Ivans Lukjanovs, ale najczęściej pudłowali. ŁKS odpowiedział właściwie tylko dwoma niecelnymi strzałami Marcina Mięciela w 37. min i niedługo przed przerwą Marka Saganowskiego głową.

Do przerwy za walkę remis, za grę w piłkę - zwycięstwo Lechii. Gdyby na siłę szukać pozytywów w ŁKS-ie, to warto zauważyć, że pierwszy raz w tym sezonie na przerwę łodzianie schodzili bez straconej bramki.

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy trzy szanse na gola mieli piłkarze Lechii. Dwa razy próbował Wiśniewski, a raz z dystansu Mateusz Machaj. Na szczęście przebudził się Velimirović i efektownie bronił mocne strzały rywali. W oczy rzucała się za to słaba gra defensywnych pomocników ŁKS-u, którzy pozwalali gospodarzom uderzać z dystansu - np. kolejny raz Lukjanovsowi w 64. min.

W tej samej minucie bramkarza Lechii pokonać próbował Mięciel, ale znów spudłował. W odpowiedzi drużyna trenera Tomasz Kafarskiego stworzyła najlepszą dotychczas okazję do zdobycia gola. Sam przed Velimiroviciem był Paweł Nowak, ale bramkarz ŁKS-u znów świetnie obronił. Później pokonać go próbowali ponownie Machaj i Wiśniewski oraz Ormianin Lewon Ajrapetjan, ale wszyscy strzelali niecelnie.

ŁKS zdobył punkt w Gdańsku, bo ambitnie o niego walczył, a przede wszystkim właśnie dlatego, że wyjątkowo nieskuteczni byli jego rywale. Szczęście sprzyjało tym razem gorszym. Na samym szczęściu daleko się jednak nie zajedzie. W konfrontacji z zespołami lepszymi od słabej Lechii ełkaesiacy nie mają w tej chwili szans, co zresztą pokazały mecze z Lechem, Śląskiem i Polonią. Siła ofensywna drużyny z al. Unii jest zdecydowanie za mała na ekstraklasę. Zero goli na koncie i w ogóle bardzo mało sytuacji podbramkowych w czterech meczach - to mówi samo za siebie.

Mimo wszystko remis z Lechią to dla ŁKS-u dobry wynik. - Jest coraz lepiej, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, wyprowadzaliśmy dobre kontry - oceniał Saganowski. - Ten remis nas cieszy.

Lechia Gdańsk - ŁKS 0:0

Lechia: Małkowski - Deleu Ż, Vućko, Janicki Ż, Ajrapetjan - Machaj, Surma, Nowak (74. Pietrowski) - Lukjanovs (66. Sazankow), Wiśniewski Ż, Benson (82. Dawidowski).

ŁKS: Velimirović 4 - Stefańczyk 3, Łabędzki 4, Klepczarek 2, Kaczmarek 3 - Kłus Ż 2, Romańczuk 2 (78. Pruchnik) - Bykowski 2 (73. Nowak), Saganowski 3, Szałachowski 3 - Mięciel 3 (85. Smoliński).

Sędziował: Radosław Trochimiuk z Ciechanowa.

Widzów: 22624.


Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35137,10156534,LKS_zdobyl_pierwszy_punkt_w_sezonie__To_sukces_druzyny.html
Dodano: 23-08-2011 14:00
Odsłon: 252

Skomentuj: