Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Wrocław »

Śląsk przed rewanżem z Rapidem: Wierząc w cud

Śląsk przed rewanżem z Rapidem: Wierząc w cud

Jesteśmy jak bokser, który leży na deskach i ciężko mu wstać. W Rumunii musimy strzelać bramki, ale nie wiem, czy zdecydujemy się na ułańską szarżę - mówi trener Śląska Orest Lenczyk przed wylotem na rewanż z Rapidem Bukareszt w Lidze Europejskiej
Jeśli Śląsk chce zagrać w fazie grupowej rozgrywek Ligi Europejskiej, to musi odrobić straty z meczu u siebie. Tydzień temu Śląsk przegrał na Oporowskiej z Rapidem 1:3 i jego szanse na przejście Rumunów spadły niemal do zera. Aby tak się stało, wrocławianie potrzebują prawdziwego piłkarskiego cudu.

- Już optymiści skrytykowali mnie za brak optymizmu przed rewanżem, ale ja wiem, że to będzie trudny mecz. Zagramy w nim bez zawieszonego za kartki Sebastiana Mili, a Rumuni u siebie są zdecydowanym faworytem. Jest tak nie tylko dlatego, że pierwsze spotkanie wygrali, ale również dlatego, że zrobili nam ogromne problemy w obronie - mówił trener Orest Lenczyk. Szkoleniowiec dodaje: - Jestem jedynie ciekaw, czy to, co zaprezentował Rapid, to jego maksimum, czy mogą zagrać jeszcze lepiej. To będzie miało znaczenie dla całej rywalizacji. Ale przede wszystkim nie mam żadnych wątpliwości, że my musimy zagrać lepiej niż u siebie.

W pierwszym meczu wrocławianie bramkę zdobyli po rzucie wolnym Sebastiana Mili, ale w obronie popełnili masę błędów i sami stracili aż trzy gole. Dodatkowo mieli kłopoty z konstruowaniem akcji ofensywnych, bo przy pressingu rywali piłkę gubili albo w środku pola, albo oddawali ją przeciwnikom po długich, niecelnych podaniach. Teraz, by awansować, ich postawa musiałaby się zmienić diametralnie, bo potrzebują przynajmniej trzybramkowej wygranej lub powtórzenia wyczynu Rapidu z Wrocławia. Wówczas między drużynami doszłoby do dogrywki, a może i do rzutów karnych.

- Gdyby udało się nam wygrać po rzutach karnych i awansować, to chyba będę stał na rękach przez pięć minut - śmiał się 69-letni trener Lenczyk, który swoją niezwykłą sprawność fizyczną zaprezentował choćby w niedzielę. Wówczas po wyjazdowej wygranej z Legią szkoleniowiec zrobił efektowny przewrót w przód. W stolicy jego podopieczni zagrali jednak na tyle dobrze, że rzeczywiście miał się z czego cieszyć. Śląsk był bowiem skuteczny w ataku i konsekwentny w obronie.

- Spotkanie z Legią dało nam nadzieję, że w Rumunii możemy się zaprezentować udanie. Z Rapidem musimy strzelać bramki, ale nie wiem, czy zdecydujemy się na ułańską szarżę od początku. Konieczny będzie też brak błędów w defensywie, bo u rywali są wyjadacze, którzy potknięcia z zimną krwią wykorzystują - podkreślił szkoleniowiec wrocławian. W kontekście meczu z Rumunami dziennikarze przypomnieli mu piłkarski cud, którego kiedyś pod jego wodzą dokonała Wisła Kraków. W 2000 roku drużyna prowadzona przez Lenczyka wyeliminowała z Pucharu UEFA Real Saragossa, choć w pierwszym meczu przegrała 1:4, a w drugim pojedynku na własnym stadionie do przerwy było 1:0 dla Hiszpanów. Wiślakom mimo to udało się strzelić cztery bramki i doprowadzić do rzutów karnych, które wygrali, i przeszli do kolejnej rundy.

- Po pierwszym meczu było bardzo źle, potem tragicznie. W przerwie nie rozmawiałem nawet z zawodnikami, tylko wymieniłem trzech i poprosiłem, żeby zagrali fajnie dla kibiców. Potem nie wiem, czy nie pomogły nam niebiosa, ale to na pewno nie był mój geniusz - mówił skromnie trener Śląska. Pomocy niebios jego zawodnicy potrzebować będą więc także w Timisoarze, bo to właśnie tam, a nie w Bukareszcie, zostanie rozegrane spotkanie rewanżowe. Stadion Rapidu nie spełnia bowiem warunków, które na ten etap rywalizacji w Lidze Europejskiej stawia UEFA. Początek meczu Śląska w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej w czwartek o godz. 20.

michal.karbowiak@wroclaw.agora.pl

Pazdan w Śląsku?

Śląsk jest zainteresowany pozyskaniem obrońcy Górnika Zabrze Michała Pazdana. Informację tę potwierdził wczoraj Tomasz Młynarczyk, prezes zabrzańskiego klubu.

Szef zarządu Górnika zaznaczył jednak, że do klubu nie wpłynęła żadna oficjalna oferta w tej sprawie. - Było jedynie luźne zapytanie działacza wrocławskiego klubu skierowane do naszego dyrektora sportowego. Rozmowa odbyła się na niższym szczeblu i niepotrzebnie to wypłynęło - mówił Młynarczyk. 24-letni obrońca ma ważny kontrakt z Górnikiem do czerwca 2012. Dla klubu z Zabrza byłby to ostatni moment, żeby zarobić na graczu. - Jeśli wpłynie oferta, na pewno ją rozważymy. Na ten moment nie ma tematu, ale sytuacja jest dynamiczna i nie wykluczam, że może się zmienić - dodawał Młynarczyk.


Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35760,10162426,Slask_przed_rewanzem_z_Rapidem__Wierzac_w_cud.html
Dodano: 24-08-2011 12:01
Odsłon: 200

Skomentuj: