Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Łódź »

W Widzewie jak u Laskowika i Smolenia. Z tyłu sklepu...

W Widzewie jak u Laskowika i Smolenia. Z tyłu sklepu...

Czy w oficjalnym sklepie klubu z al. Piłsudskiego jest koszulka Niki Dzalamidze? Nie ma. A Princewella Okachiego? Nie ma. A Dudu? Nie ma. A może... Nie ma.
Znajomy poprosił mnie, bym kupił dla jego syna koszulkę Widzewa, taką, w jakiej grają jego ulubieni piłkarze. Jedyny znany mi oficjalny sklep z pamiątkami mieści się w siedzibie klubu przy al. Piłsudskiego, chociaż sklepem trudno go nazwać. To właściwie stoisko w starej sali gimnastycznej. Na kilku wieszakach wiszą bluzy, polówki i T-shirty z logo klubu, są też m.in. czapki, ręczniki, długopisy, kubki i album wydany na 100-lecie klubu. Ogólnie mało tego. Po środku stoi też coś w rodzaju wielkiego kosza, na dnie którego leżą produkty firmy, która już od ponad półtora roku nie ubiera piłkarzy Widzewa (?!).

Ale ja chcę kupić taką koszulkę, w jakiej teraz grają widzewiacy, np. z nr 17 Niki Dzalamidze, najlepszego obecnie piłkarza drużyny. Nie ma. To może Princewilla Okachiego, nowego zawodnika, który w ostatnim meczu strzelił zwycięskiego gola. Nie ma. Niech więc będzie koszulka Brazylijczyka Dudu, jednego z najlepszych obrońców polskiej ekstraklasy. Nie ma. A Ugo Ukaha, ulubieńca kibiców? Nie ma. Mógłbym tak wymienić całą drużynę. W oficjalnym sklepie klubu ekstraklasy nie można od ręki kupić koszulki żadnego z piłkarzy, który jest w obecnej kadrze zespołu.

Od razu przypomniał mi się kabaret Zenona Laskowika i Bogdana Smolenia z 1980 r., słynne "Z tyłu sklepu warzywniczego", tym bardziej że sklep Widzewa naprawdę jest po drugiej stronie wejścia do budynku klubowego.

Są ogóreczki?

Nie ma.

A są marcheweczki?

Nie ma.

A jest brukselka?

Nie ma.

A co jest?

Ja jestem.

Chociaż nie, w sklepie Widzewa można jednak kupić koszulki piłkarzy. Tyle tylko, że tych, których już w drużynie... nie ma. Na przykład Wojciecha Szymanka i Velibora Duricia, którzy odeszli z klubu latem, i Fernanda Arriero, który zagrał ledwie w dwóch ligowych meczach Widzewa i którego nie ma w klubie już od prawie ośmiu miesięcy! Jest też bluza Michała Pytkowskiego, bramkarza, który nigdy nie grał w pierwszej drużynie i pewnie długo nie zagra, bo został wypożyczony do Pelikana Łowicz. Zastanawiam się, kto kupi jego bluzę, może z wyjątkiem jego samego, kogoś z jego rodziny albo kogoś, kto też nazywa się Pytkowski. Tym bardziej że i, bluza i koszulki byłych piłkarzy kosztują - bagatela - 150 zł! A może to przemyślana strategia klubu? To też w kabarecie Tey było.

Jest chleb?

Tak, ale wczorajszy.

A kiedy będzie dzisiejszy?

Jutro.

Może więc w przyszłym sezonie będzie sobie można kupić koszulkę z nazwiskiem i numerem Dzalamidze, Okachiego czy Dudu, oczywiście pod warunkiem że z Widzewa odejdą?

Miła pani w "sklepie" zaproponowała mi, że mogę kupić sobie koszulkę ze specjalnej edycji dla kibiców za 100 zł i za dodatkową opłatą 30 zł klub naprasuje mi na niej nazwisko i numer, jakie będę chciał. Do odbioru najwcześniej za tydzień. Grzecznie podziękowałem. Nie chciałem wyjść na tego, "co się w zeszłym tygodniu zapisał na nać pietruszki".

Co o tym sądzisz? Napisz do nas na: listy@lodz.agora.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35137,10161805,W_Widzewie_jak_u_Laskowika_i_Smolenia__Z_tylu_sklepu___.html
Dodano: 24-08-2011 14:00
Odsłon: 195

Skomentuj: