Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Łódź »

ŁKS rusza do transferowej ofensywy. Sześciu na liście

ŁKS rusza do transferowej ofensywy. Sześciu na liście

Po fatalnym starcie ligi szefowie ŁKS-u myślą o sprowadzeniu aż sześciu nowych zawodników. Dla dwóch z nich - Jakuba Koseckiego i Mladena Kaszczelana - byłby to powrót do łódzkiej drużyny
Działaczom zostało zaledwie sześć dni na wzmocnienia drużyny. Po 31 sierpnia będzie można kontraktować jedynie piłkarzy, który nie są związani umowami z innymi klubami. Dlatego Tomasz Wieszczycki, który odpowiada w ŁKS-ie za sprawy sportowe, i jego pracownicy mają ręce pełne roboty. Wszystko dlatego, że drużyna fatalnie zaczęła sezon - z czterech meczów przegrała trzy, jeden - ten ostatni z Lechią Gdańsk - bezbramkowo zremisowała. Na koncie zespołu wciąż nie ma gola.

Z już sprowadzonych latem piłkarzy nieźle prezentuje się tylko Marek Saganowski, a w ostatnim spotkaniu błysnął bramkarz Pavle Velimirović. Cezary Stefańczyk, Sebastian Szałachowski, Radosław Pruchnik i Tomasz Nowak na razie na całej linii zawodzą.

Szefowie ŁKS-u liczą, że teraz pójdzie im lepiej. "Gazeta" dowiedziała się nieoficjalnie, że na liście ich życzeń jest aż sześciu zawodników. Otwiera ją bardzo dobrze przy al. Unii znany Jakub Kosecki. W ubiegłym - jeszcze pierwszoligowym - sezonie syn byłego reprezentanta Polski Romana był jednym z najlepszych graczy ŁKS-u i całej ligi. Zagrał w 30 meczach, zdobył 12 goli, więcej od niego strzelił w drużynie tylko Marcin Mięciel.

Kosecki junior był wypożyczony do Legii Warszawa, do której po sezonie musiał wrócić i z którą wkrótce podpisał nową umowę. Ale w drużynie ze stolicy jeszcze w tym sezonie nie zagrał, trener Maciej Skorża nie zgłosił go nawet do rozgrywek Ligi Europy. Obaj Koseccy są rozgoryczeni. - Chcemy, by Kuba wrócił do Łodzi, dlatego postawiliśmy sprawę na ostrzu noża - opowiada ojciec piłkarza. - Legia jest w Moskwie, a więc na ostateczną decyzję musimy poczekać do piątku. Myślę jednak, że wszystko pójdzie sprawnie i Kuba znów będzie występował w ŁKS-ie.

Na Koseckiego czeka trener Dariusz Bratkowski. - Brakuje nam jego szybkich ataków i improwizacji. Dzięki jego fantazji na boisku nasza gra nie byłaby już tak przewidywalna dla rywali - uważa szkoleniowiec.

Tomasz Kłos, menedżer ŁKS-u, na razie nie chce komentować sprawy ponownego wypożyczenia Koseckiego. - W piątek będę mógł odpowiedzieć na pytanie, czy Kuba wróci - mówi tylko.

Na transferowe liście jest też Mladen Kaszczelan, który przy al. Unii grał już z powodzeniem od jesieni 2007 do lata 2009 r. Po wyjeździe z Łodzi defensywny pomocnik z Czarnogóry grał w Karpatach Lwów, skąd przeniósł się do Jagiellonii Białystok. Po zmianie trenera - Michała Probierza zastąpił Czesław Michniewicz - Kaszczelan wypadł ze składu i klub jest gotowy go wypożyczyć. - Oddamy Mladena za darmo - powiedział wczoraj "Gazecie" Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii. - Nie widzę żadnych przeszkód, aby został graczem ŁKS-u jeszcze w tym tygodniu.

Kaszczelan zapewnia, że chce wrócić do łódzkiej drużyny. Problemem może być tylko zbyt wysoka pensja piłkarza, który podobno zarabia około 30 tys. zł miesięcznie. - Wiadomo, że rozmowy o finansach zwykle są trudne, ale jestem optymistą - mówi Czarnogórzec.

Na Koseckim i Kaszczelanie działacze mają jednak nie skończyć. Do drużyny chcą też sprowadzić m.in. Szwajcara Kima Jaggy'ego, Białorusina Dmitrija Lencewicza oraz pomocnika reprezentacji Litwy.

Ten pierwszy to 28-letni Haitańczyk ze szwajcarskim paszportem. To lewy obrońca, który w swoim CV ma grę w Grasshoppers Zurich, Sparcie Rotterdam i Skodzie Xanthi. Ostatnio był zawodnikiem szwajcarskiego drugoligowca FC Wil. - Na razie jego też będziemy chcieli wypożyczyć - mówi jeden z działaczy.

Z kolei Lencewicz to 27-letni obrońca reprezentacji Białorusi, ostatnio występujący w zespole Dynamo Czeskie Budziejowice. Latem piłkarz był na testach w Jagiellonii, lecz nie przekonał do siebie ówczesnego trenera Michała Probierza.

W kolejce po kontrakt czeka też reprezentant Litwy, którego grę na żywo obserwował niedawno Jarosław Dziedzic, bliski współpracownik Wieszczyckiego.

Upadł z kolei pomysł zatrudnienie Sebastiana Gancarczyka, obrońcy Lecha Poznań, który podobno miał zbyt wysokie oczekiwania finansowe.

Za to już wczoraj na treningu był Robert Szczot. Były ełkaesiak, który ostatnio grał w Grecji, sam zgłosił się do klubu. - Przyjechałem się pokazać. Jeżeli trener będzie mnie widział w składzie, to zostanę na dłużej - mówi.


Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35137,10174363,LKS_rusza_do_transferowej_ofensywy__Szesciu_na_liscie.html
Dodano: 26-08-2011 14:00
Odsłon: 240

Skomentuj: