Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Szczecin »

Barwna Stryjeńska. Wystawa prac malarki niezwykłej

Barwna Stryjeńska. Wystawa prac malarki niezwykłej

Wystawę Zofii Stryjeńskiej, gwiazdy przedwojennego malarstwa i barwnej postaci ówczesnego życia artystycznego, pokaże w czwarek Zamek Książąt Pomorskich. Za swą twórczość dostała m.in. order Legii Honorowej. W męskim przebraniu studiowała malarstwo w Monachium
- Czerpała z tego co rodzime, inspirowała się ludowością - mówi Jolanta Rybkiewicz, kierownik działu wystaw Zamku, kuratorka wystawy, która pokazuje głównie przedwojenną, czyli najlepszą twórczość Zofii Stryjeńskiej (1891-1976).

A była to artystka wszechstronna. Rysunek, malarstwo, grafika, plakat, pocztówki, scenografia (np. do baletu Szymanowskiego "Harnasie"), dekoracje statków ("Batory", "Piłsudski") i cukierni Wedla. Jej wzory były na czekoladkach, klockach, porcelanie. Kilim zamówił u niej cesarz Japonii Hirohito.

- W jej sztuce widać witalność, fantazję, poczucie humoru - wylicza Rybkiewicz. - Zarzucano jej, że maluje krowę z dwoma wymionami, że chłopi mają meksykańskie kapelusze. Kazimierza Wielkiego w swoim poczcie królów polskich (małe obrazki dołączano do czekoladek Wedla) namalowała z papierosem.

Nazywano ją "Księżniczką polskiego malarstwa" i "Boginką słowiańską". Każdy chciał mieć tekę z jej pracami. Podczas Międzynarodowej Wystawy Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu w 1925 r. dostała grand prix i otrzymała order Legii Honorowej.

Na wystawie w Szczecinie są szkice z pokazywanego tam malarstwa ściennego "Rok obrzędowy w Polsce". Ale długo nie mogła doczekać się uznania ze strony państwa. Gdy okazało się, że za Złoty Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury musi zapłacić, odpisała akademikom: "Akurat, jeszcze będę bulić".

Bo Stryjeńska była też niezwykłą osobowością. Żeby studiować malarstwo, przebrała się za mężczyznę (wtedy studiować mogli tylko panowie). Przez rok w akademii monachijskiej podawała się za swojego brata Tadeusza Grzymałę-Lubańskiego. Przerwała naukę, gdy została zdemaskowana przez kolegów.

Małżeństwo z architektem Karolem Stryjeńskim okazało się burzliwe. On wprowadził ją do środowiska, ale miał urok, który działał na kobiety w wieku od 1 do 101 lat. - A ona była kobietą z dużym temperamentem - uśmiecha się kuratorka. - Potrafiła więc pociąć mu frak, ganiała za nim po Zakopanem. Za co on się zemścił, próbując, pod pretekstem wyjścia do teatru, zamknąć ją w zakładzie dla niepoczytalnych.

Kolejny związek, z aktorem Arturem Sochą, który chciał korzystać z jej majątku i okazał się być chory wenerycznie, też był pomyłką. Ostatnim partnerem Stryjeńskiej był Arkady Fiedler.

Chcąc wychować swoje dzieci w sposób kulturalny, pod pseudonimem Profesor Hilary napisała dla nich książkę o dobrym wychowaniu. Krążyła też jednak anegdota, że kiedy chciała malować, zamykała swoich synów bliźniaków w szufladzie.

Podczas okupacji wróciła do Krakowa z chorą matką i dziećmi. Próbowała utrzymać się m.in. z biura matrymonialnego i sklepu z obranymi ziemniakami. Po wkroczeniu Rosjan wyemigrowała. - Po wojnie zupełnie nie szanowano jej praw autorskich. Jej sztuka była masowo przedrukowywana i została zbanalizowana - uważa kurator szczecińskiej wystawy.

Zmarła w Genewie. Kiedy kilka lat temu na wystawę Stryjeńskiej w Warszawie przyjechała jej wnuczka, była zaskoczona, że jej babcia była taką znaną osobą.

Wystawa przygotowana została przez Zamek Książąt Pomorskich we współpracy z Muzeum Narodowym w Warszawie.

Na otwarcie - w czwartek, w Galerii Północnej Zamku o godz. 17 - wstęp jest wolny. Wystawę będzie można zwiedzać do 6 listopada.


Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,88319,10169366,Barwna_Stryjenska__Wystawa_prac_malarki_niezwyklej.html
Dodano: 27-08-2011 12:00
Odsłon: 149

Skomentuj: