Wiadomości » Katowice »
Potworne topole, czyli koszmar z ulicy Mikołajczyka
Potworne topole, czyli koszmar z ulicy Mikołajczyka
- Te drzewa są jak potwory! U sąsiada wrosły w piwnicę. Nie do wiary, jak te korzenie były grubaśne, dwa razy takie jak ja w pasie! - mówi Maria Stawiszyńska (waży 75 kg) ze stuletnich pogórniczych domków przy ul. Mikołajczyka w SosnowcuStare topole rosną przy murach domów od niepamiętnych czasów. Najstarsza w kolonii Dębowa Góra. Jadwiga Dróżdż ma 90 lat i szacuje wiek drzew: - Wprowadziłam się tu za młodu i topole już były
Z upływem lat wystrzeliły w górę, trzykrotnie przerosły czubek kominów, a pnie są szerokie jak cembrowina. - Strach przy burzy siedzieć pod dachem, konary lecą z łomotem i zgniatają dachówki. Drzewo przekrzywiło się nad dom, trzeszczy, tylko czekamy, kiedy runie i przepołowi budynek. Nasz i sąsiadów, bo i tam sięgnie zwalony pień - boi się Stawiszyńska, która mieszka tu od kilkunastu lat.
Młodsza sąsiadka Joanna Stosz lęka się topolowych korzeni, bo systematycznie podważają schodki wejściowe. Z narzeczonym remontują domek, kupili nowe okna i drzwi, a ceglanych stopni, po których biega trzyletnia córeczka Julcia, nijak naprawić się nie udało. - Przez korzenie Julcia leżała w szpitalu, bo spadła i trzeba było szyć wargę - mama pokazuje nam, jak zdradliwie topola przerasta pod domem i dźwiga ziemię po drugiej stronie fundamentów.
Betonowy chodnik wzdłuż ulicy pomarszczył się jak tkanina. - Co chwilę ktoś tu traci obcas i się potyka - pokazują mieszkańcy.
Pierwszą prośbę o wycinkę topól do zarządcy domów - Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA w Bytomiu - Stawiszyńska wysłała w 2008 roku, ale reakcji nie ma do dziś. W biurze dziwiono się, że poprzednim mieszkańcom topole nie przeszkadzały, a tylko ona gardłuje. - A może tamci chcieli tak umrzeć, żeby ich topola zgniotła. Ja nie chcę! - mówi hardo Stawiszyńska, która życie przepracowała na kopalni w straży przemysłowej.
Ludzie skarżą się, że administratorzy z SRK nie chcą kiwnąć palcem przy ich zabudowaniach, które zarastają nie tylko wielkie drzewa, ale i zwykłe zielsko: z zardzewiałych, nieczyszczonych od lat rynien bujnie sterczą kępy samosiejek. - Ciągle rosną też nasze czynsze - dodają z przekąsem.
- Zrobiliśmy tam już wizję lokalną, drzewa zostały prześwietlone, rzeczywiście nadają się do wycięcia - mówi Adam Glica, główny specjalista z działu zasobów mieszkaniowych SRK w Bytomiu. Tłumaczy, że zwłoka wynika wyłącznie z procedur: spółka czeka na odpowiedź z wydziału ochrony środowiska i pozwolenie na wycięcie drzew.
- Taki wniosek rozpatrzymy w trybie pilnym w ciągu kilku dni. Pod warunkiem że spółka go do nas wyśle. Dotąd nie wpłynął - mówi Wanda Orlińska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM w Sosnowcu.
Za wycięcie topól zagrażających bezpieczeństwu mieszkańców urząd miejski nie naliczy żadnych opłat. Tymczasem SRK zastanawia się jeszcze, kto i w jakich częściach będzie musiał zapłacić drwalom.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10186345,Potworne_topole__czyli_koszmar_z_ulicy_Mikolajczyka.htmlDodano: 28-08-2011 13:00Odsłon: 170
Dodano: 28-08-2011 13:00
Odsłon: 170