Wiadomości » Katowice »
Kradnij bez strachu, bo kamera nie widzi
Kradnij bez strachu, bo kamera nie widzi
Z auta zaparkowanego przed sosnowieckim magistratem złodzieje ukradli laptop. Nagranie z kamery miejskiego monitoringu jest tak kiepskie, że szukaj wiatru w polu. A niezrażone tym władze Sosnowca właśnie szykują się do zakupu kolejnych kamer.Ofiarą złodzieja padł kilka dni temu Paweł Wojtusiak. Przyznaje, że sam go skusił: spieszył się i torbę z laptopem zostawił na widoku. Wystarczyło wybić szybę i już po sprawie. Wojtusiak uznał jednak, że tak tego nie może zostawić. Zgłosił włamanie i kradzież policjantom. No i wtedy przypomniał sobie, że miejsce, w którym parkował, jest monitorowane przez kamerę zamontowaną na ścianie magistratu. Policjanci poradzili, żeby sam im przyniósł taśmę z nagraniem, bo oni nie mają na to czasu, ale to Wojtusiaka nie zniechęciło.
Czym prędzej pobiegł do znajdującego się w urzędzie centrum monitoringu, ale tu czekał na niego kubeł zimnej wody. Urzędniczka od monitoringu powiedziała mu, że nie da się tak, po prostu, przewinąć taśmy z nagraniem. Wojtusiak nie dał za wygraną i okazało się, że z przewijaniem taśmy można sobie poradzić, chociaż nie wszyscy to potrafią.
Na dobre z równowagi wyprowadziła go jednak jakość nagrania. - Zapis był zupełnie nieczytelny, widok fragmentaryczny, co dwie-trzy sekundy obraz zacinał się i przeskakiwał - opowiada nam Wojtusiak. Z nagrania więcej wydedukował niż zobaczył: jakiegoś mężczyznę kucającego z plecakiem obok jego auta. I jakieś auto, pewnie z koleżkami tego złodzieja. Pech chciał, że w momencie, gdy to auto znalazło się w takim miejscu, że można by odczytać jego numer rejestracyjny, nagranie się urwało.
Rafał Łydek, który w sosnowieckim magistracie opiekuje się monitoringiem, nie widzi w tej przygodzie niczego specjalnego. - To przecież nie są kamery policyjne, tylko zwykła telewizja dozorowa, ma strzec raczej wnętrz urzędu, a kamerę na parking wystawiono właściwie dodatkowo - objaśnia urzędnik. W pełni usprawiedliwia dyżurną, która nie wypatrzyła kradzieży. - Ta pani ma mnóstwo innych obowiązków, wydaje i odbiera klucze, robi obowiązkowe obchody, jest w ciągłym ruchu. Miała prawo nie dostrzec jednego zajścia, gdy przełącza na monitorze podgląd z wszystkich 16 kamer - mówi Łydek
Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że Wojtusiak jest radnym i członkiem komisji bezpieczeństwa, a okradziono go, gdy spieszył się na sesję.
Władze Sosnowca właśnie ogłosiły z dumą, że w ramach rozbudowy monitoringu miejskiego już jesienią w centrum zostanie zainstalowanych kilkanaście supernowoczesnych kamer szybkoobrotowych, z 35-krotnym zbliżeniem, z opcją dzień-noc. Zamówiono właśnie nowe wyposażenie pomieszczeń nadzoru, monitory i komputery.
Ale radny Wojtusiak po przygodzie, która go spotkała, znacznie mniej teraz wierzy w sens tego monitoringu, choć zawsze go popierał, forsując budżetowe wydatki. - Zdecydowanie sensowniejsze byłyby tanie atrapy kamer! - mówi z ironią. - Co to za system, z którego nie ma pożytku w tak ważnym miejscu, jak główny budynek urzędu miejskiego?
Naczelnik Łydek prostuje, że pożytek był, odkąd przez pięć lat piastuje stanowisko. Jaki? - Kamery wielokrotnie pomogły namierzyć grupę kilku złodziei, którzy w urzędzie kradli wyposażenie sanitariatów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10191479,Kradnij_bez_strachu__bo_kamera_nie_widzi.htmlDodano: 29-08-2011 13:00Odsłon: 199
Dodano: 29-08-2011 13:00
Odsłon: 199