Wiadomości » Wrocław »
Piotr Małachowski walczy o medal Mistrzostw Świata
Piotr Małachowski walczy o medal Mistrzostw Świata
W rozgrywanych w koreańskim Daegu mistrzostwach świata w lekkiej atletyce Piotr Małachowski dyskobol Śląska Wrocław osiągnął najlepszy rezultat eliminacji i przed wtorkowym finałem jest jednym z faworytów do złotego medalu. Po raz kolejny w walce o mistrzostwo Małachowski zmierzy się z Niemcem Robertem Hartingiem, który broni mistrzowskiego tytułu.We wtorek Małachowski stanie przed szansą zrewanżowania się Hartingowi za finał mistrzostw świata w Berlinie sprzed dwóch lat. Wówczas, mimo kontuzji palca, Polak zaliczył świetny występ, prowadził przez cały konkurs, ustanowił nowy rekord kraju [69,15 m - przyp. red.], a złoty medal na rzecz Niemca stracił dopiero w ostatniej serii rzutów.
- Dwa lata temu było coś całkowicie innego. Przede wszystkim na stadionie prawie wszyscy mi kibicowali, trybuny pełne były niemieckich fanów - zaznacza Robert Harting. - Również presja, jaka na mnie ciążyła, była znacznie większa. Tutaj wszyscy jesteśmy gośćmi, więc i konkurs będzie prawdopodobnie inaczej wyglądał. Motywować muszę się bardziej sam. Trzeba sobie i z tym poradzić - zaznacza niemiecki dyskobol.
Jednak dyskobol Śląska Wrocław ma nad Niemcem psychologiczną przewagę. Małachowski, wicemistrz olimpijski z Pekinu, rzutem na odległość 65,48 m wygrał eliminacje do finału. - Stresowałem się jak małe dziecko. Dawno nie rzucałem na zawodach, więc na pewno przez to stres był większy. Ale udało się. Nie uzyskałem minimum, jednak miałem dwa w miarę poprawne rzuty i jest dobrze - powiedział po eliminacjach podopieczny Witolda Suskiego.
Harting rzucił bliżej od Polaka o ponad pół metra i z wynikiem 64,93 m był piątym zawodnikiem eliminacji. Co ciekawe, Niemiec rzucał w nich tylko dwa razy, bo z ostatniej próby zrezygnował. Wszystko po to, żeby zachować jak najwięcej sił na walkę w finale. - To normalne. Jest duszno i gorąco, więc domyślał się, że już pierwszy rzut da mu awans. Ja sam nie chciałem zejść, chciałem oddać wszystkie rzuty, bo rzadko ostatnio startowałem - tłumaczy Piotr Małachowski.
Warto dodać, że żadnemu z 32 zawodników nie udało się w eliminacjach uzyskać ustalonego przez organizatorów minimum. Małachowskiemu zabrakło do niego zaledwie dwóch centymetrów. - Ciężko uzyskać komukolwiek to minimum. Przede wszystkim dlatego, że było bardzo wysokie. 65,50 to jest bodajże 15. wynik na świecie - mówi Małachowski.
Dość niespodziewanie do wtorkowego finału nie udało się zakwalifikować wicemistrzowi olimpijskiemu z Aten i liderowi światowego rankingu - Węgrowi Zoltanowi Kovago oraz jego rodakowi Robertowi Fazekasowi. W walce o medale zabraknie także trzeciego na światowych listach IAAF w tym sezonie Amerykanina Jarreda Rome'a.
Finał w rzucie dyskiem odbędzie się we wtorek o godz. 12.55 czasu polskiego.
Niestety, do finału w biegu na 400 m nie udało się zakwalifikować Marcinowi Marciniszynowi. Zawodnik Śląska Wrocław pobiegł w drugim półfinale i z czasem 45,94 s zajął w nim szóste miejsce. W finale na tym dystansie nie pobiegnie także Oscar Pistorius, którego już sam udział w mistrzostwach świata wzbudził wiele kontrowersji. Reprezentant RPA, który ma amputowane nogi na wysokości kolan i biega na specjalnych protezach z włókien węglowych, w swoim półfinałowym biegu zajął ostatnie miejsce.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35760,10196133,Piotr_Malachowski_walczy_o_medal_Mistrzostw_Swiata.htmlDodano: 30-08-2011 12:02Odsłon: 236
Dodano: 30-08-2011 12:02
Odsłon: 236