Wiadomości » Wrocław »
Pomalowanie bloku nie poprawi wyglądu całego osiedla
Pomalowanie bloku nie poprawi wyglądu całego osiedla
- By cokolwiek zmieniać, trzeba myśleć nie tylko o pojedynczych budynkach, ale o ich zespołach, bo tak były projektowane, jako zespoły. Poprawienie jednego bloku, nadanie nowej kolorystyki w jednym miejscu nie załatwi sprawy przestrzeni wspólnej - tłumaczy Jarosław Trybuś*, członek jury konkursu w ramach ogólnopolskiej akcji "Pospolite Ruszenie"Agata Saraczyńska: Przez wieki, zgodnie z zasadą architektury mówiącej, wszyscy wiedzieli, co decyduje o tym, że kościół jest kościołem, a pałac pałacem. O czym mówią współczesne blokowiska?
Jarosław Trybuś: Mówią o marzeniu o uporządkowaniu życia, o narzuceniu geometrycznego ładu, a zarazem stworzeniu godnego miejsca zamieszkania dla człowieka czasów rodzącej się nowoczesności.
Z tych marzeń nic nie wyszło - stworzono potwora, który ani nie jest uładzony, ani też nie umożliwia komfortu życia. Na obrzeżach i w centrach miast wybudowano sypialnie, które w większości są szpetne. Jak poprawić ich estetykę?
- Nie wszystkie bloki są szpetne. Wiele z nich to budynki o dobrych proporcjach, przemyślanych gestach projektowych i detalach znakomicie spełniających funkcje mieszkalne. Ich mieszkańcy mają więc powody do zadowolenia i wcale nie chcieliby zamienić bloków na nic innego - jak choćby wielu z tych, którzy mieszkają na warszawskich Sadach Żoliborskich. Są liczne przykłady osiedli zaprojektowanych i zrealizowanych z dbałością o infrastrukturę potrzebną do życia i estetykę. Są też wśród bloków budynki znakomicie wyróżniające się na tle masowej produkcji budowlanej jak choćby wrocławskie tzw. sedesowce.
Ale są to wyjątki, czy nie uważa pan, że znaczna część bloków wymaga natychmiastowego leczenia? Ich wygląd, kolorystyka, absurdalne wzorki są jak ze złego snu.
- Nie zgadzam się na wrzucanie do jednego worka wszystkich bloków, które - proszę pamiętać - stanowią niemal 40 procent zasobów mieszkaniowych w Polsce. Są wśród nich wymagające leczenia i całkowicie zdrowe. Warto także pamiętać, że duża część negatywnych opinii o blokach i blokowiskach pochodzi od osób, które w nich nie mieszkają. Po wojnie powstały miliony mieszkań, które są miejscem życia ludzi o bardzo zróżnicowanym statusie społecznym, także inteligencji i ludzi bardzo zamożnych, którzy nie zamierzają się z nich wyprowadzać.
To zupełnie inna kwestia. Mówimy o tym, że znaczna część osiedli jest po prostu brzydka, zaniedbana albo odnawiana w sposób rażąco nieestetyczny. Temu przeciwstawić ma się akcja "Pospolite Ruszenie". Czy warto malować bloki?
- Nie wolno generalizować. Każdy budynek, każde osiedle należy rozpatrywać jako osobny przypadek, uwzględniając jego specyfikę. By cokolwiek zmieniać, trzeba jednak myśleć nie tylko o pojedynczych budynkach, ale o ich zespołach, bo tak były projektowane - jako zespoły. Poprawienie jednego bloku, nadanie nowej kolorystyki w jednym miejscu nie załatwi sprawy przestrzeni wspólnej. Dodajmy też, że rewitalizacja i modernizacja osiedli jest problemem znacznie szerszym, nie tylko estetycznym, ale przede wszystkim społecznym.
Ale przyzna pan, że czasem zadziałanie kolorem, potraktowanie elewacji bloku jako blejtramu, na którym może powstać obraz, jest rozwiązaniem tańszym i prostszym niż poważne ingerencje architektoniczne.
- Poza poprawą infrastruktury takie działania, które należą do kategorii soft, czyli na przykład odmiana kolorystyki czy zadbanie o zieleń między blokami, mogą znacznie podnieść wartość estetyczną osiedli. Pamiętajmy jednak, że wiele bloków ma ciekawą architekturę i wystarczy jedynie wrócić do pierwotnego projektu, by znów wyglądały dobrze. Malarskie potraktowanie bloków ma sens jedynie na elewacjach pozbawionych cech szczególnych. No i rzecz jasna, dotyczyć może tylko nielicznych obiektów - proszę sobie wyobrazić, jak męczące wizualnie byłoby osiedle w całości zmienione w galerię obrazów. Takie działania na pewno nie poprawią estetyki, która musi być projektowana świadomie, z konsekwencją i z rozmysłem.
Jak się panu podoba wrocławski blok przy ul. Świeradowskiej, który L.U.C wskazał jako "Cud na Gaju" i rozpoczął od niego akcję "Pospolite Ruszenie"?
- W tym przypadku wykorzystano usytuowanie budynku tuż przy ważnym ciągu komunikacyjnym, a nawet sięgnięto po wieloznaczność nazwy osiedla, by wypracować nową identyfikację miejsca. Powstał projekt ciekawy, ale odosobniony na tle całego osiedla. A przecież specyfiką blokowisk jest to, że czyta się je w zespołach. Zanim podejmie się jakiekolwiek decyzje artystyczne, trzeba dokładnie zdiagnozować sytuację budynku. Znaleźć tkwiący w nim potencjał. Tu udało się stworzyć nową jakość.
Czego oczekuje pan po konkursie organizowanym przez "Gazetę Wyborczą Wrocław" w ramach akcji "Pospolite Ruszenie"?
- Mam nadzieję, że dostaniemy projekty, które będą nadawać się do realizacji i przypadną do gustu mieszkańcom. Bo podstawą wszelkich tego typu przedsięwzięć powinien być dialog z mieszkańcami. To właśnie na dyskusjach oparta jest akcja "Re-Blok" realizowana na warszawskim Bródnie. Z takiej współpracy może powstać nowa jakość, lepsza wspólna przestrzeń do życia.
*Jarosław Trybuś - historyk sztuki, krytyk architektury, członek jury konkursu w ramach akcji "Pospolite Ruszenie".
Pospolite ruszenie - konkurs
Każdy projekt może wziąć udział w konkursie na dekorację elewacji bloku przy ul. Przestrzennej 14-20. Organizujemy go wraz ze Spółdzielnią Mieszkaniową "Wrocław-Południe" i L.U.C-iem, który rozpoczął akcję Pospolite Ruszenie, mającą poprawić estetykę osiedli. Na zgłoszenia czekamy do 31 sierpnia do godz. 23.59. Należy je przesłać na adres: kontakt@pospoliteruszenie.com, wpisując w temacie e-maila: "blok na przestrzennej". Nagrodą dla zwycięzcy będzie rewitalizacja jego projektu i ufundowany przez nas iPad2.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,88344,10155452,Pomalowanie_bloku_nie_poprawi_wygladu_calego_osiedla.htmlDodano: 30-08-2011 12:02Odsłon: 224
Dodano: 30-08-2011 12:02
Odsłon: 224