Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Gorzowski szpital znów pod kreską

Gorzowski szpital znów pod kreską

Po dwóch latach stabilizacji znów rośnie dług gorzowskiego szpitala. W ciągu pół roku zobowiązania lecznicy wzrosły o 15 mln zł. - Nie możemy się godzić na takie zarządzanie - mówi marszałek Elżbieta Polak. Już wysłała wniosek o kontrolę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych
Działalność gorzowskiego szpitala została okrojona wczoraj o poradnię endokrynologiczną. Od półtora roku poradnia ta funkcjonowała tylko na papierze, bo brakowało specjalistów. Radni sejmiku województwa ostatecznie wycięli tę placówkę ze struktur szpitala wojewódzkiego. Opiekę nad chorymi już jakiś czas temu przejęły inne przychodnie i poradnie. Nie ma więc zagrożenia dla chorych.

Likwidacja przyszpitalnej poradni stała się jednak przyczynkiem do dyskusji nt. sytuacji finansowej szpitala w północnej stolicy województwa. Ta, zdaniem zarządu województwa, jest bardzo niepokojąca. - Prowadzimy szczegółowy monitoring i coroczną kontrolę. Stan zobowiązań przez dwa ostatnie lata był ustabilizowany, a teraz w ciągu pół roku zobowiązania wzrosły o 15 mln zł. Szpital się nie bilansuje - mówiła podczas sejmiku Elżbieta Polak, marszałek województwa. W związku z tą sytuacją marszałek zawiesiła finansowanie inwestycji w gorzowskiej lecznicy. - Nie możemy przekazywać placówce pieniędzy, dopóki placówka nie unormuje sytuacji finansowej - tłumaczy Polak. Głównie chodzi tu o remonty, które już trwają, chociażby na oddziale ginekologiczno-położniczym i w szpitalnej kuchni. Jej zdaniem gorzowska lecznica jest po prostu przeinwestowana. - Remonty na 10 oddziałach to przesada. Dobrze, że poprawiają się warunki w szpitalu, ale można robić remonty, jeśli nas na nie stać. Nie można łapać wszelkich możliwych okazji do startowania o pieniądze z zewnątrz, gdy nie ma się wkładu własnego - tłumaczy Elżbieta Polak.

Dyrektor szpitala Andrzej Szmit tłumaczy, że rosną koszty, bo szpital potrzebuje inwestycji. - Nie zgadzam się z panią marszałek, że przeinwestowaliśmy. Jeśli przez 10 lat nikt nie kiwnął palcem, by dostosować oddziały chociażby do wymogów sanepidu, to nie można nadal udawać, że jest dobrze i liczyć na to, że nadal jakoś to będzie. Pacjenci mają prawo leczyć się w godnych warunkach - mówi Szmit. Sytuacji nie ułatwia mu NFZ, który nie kwapi się z zapłaceniem za tzw. nadwykonania. Jak wylicza dyrektor, placówka powinna za te usługi ponad kontraktowe otrzymać z Funduszu ok. 6 mln zł. - Jeśli NFZ nie zapłaci, to będziemy zmuszeni ograniczyć działalność do przypadków nagłych, nie będziemy wykonywać zabiegów planowych. Zaczniemy się tak zachowywać jak szpitale spółki, które powstają w naszej okolicy - mówi dyrektor szpitala.

Takie tłumaczenie nie przekonują marszałek, tym bardziej że szpital ma dużo wyższe kontrakty niż w poprzednich latach. - Wszystkie placówki czekają na pieniądze za nadwykonania. To jest działalność bieżąca, która się cały czas zmienia. Nam chodzi o dług, który nie może po prostu rosnąć - mówi Elżbieta Polak. Czarę goryczy przelał kredyt zaciągnięty przez szpital w czerwcu br. Dyrektor pożyczył z banku ponad 8 mln zł, m.in. na dostawy i usługi. - Wygląda na to, że szpital potrzebował wkładu własnego w projekty inwestycyjne i brał je z pieniędzy za kontrakty, nie płacąc za leki czy usługi. Teraz wziął na to kredyt. Tak nie mogą wyglądać finanse szpitala - mówi Polak. Już złożyła wniosek o kontrolę szpitala do rzecznika dyscypliny finansów publicznej. - Nie ma litości. Inni potrafią się bilansować, a przecież ten szpital dostał 150 mln zł pomocy, miał szansę na oddech, a tu znowu przestaje się bilansować. Na takie działania nie możemy się godzić - argumentuje marszałek.

Na koniec czerwca tego roku dług gorzowskiego szpitala wynosił 258,6 mln zł, a na koniec grudnia 2010 - 243, 4 mln zł.


Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10197137,Gorzowski_szpital_znow_pod_kreska.html
Dodano: 30-08-2011 13:00
Odsłon: 236

Skomentuj: