Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Katowice »

Kibole wydali wyrok: zabić dzielnicowego

Kibole wydali wyrok: zabić dzielnicowego

Pseudokibice Ruchu Chorzów zlecili zabójstwo policjanta, który przestrzelił nogi ich agresywnemu koledze. Jak dowiedziała się "Gazeta", zagrożenie jest tak poważne, że funkcjonariusz oraz jego rodzina dostali ochronę jak świadkowie koronni, a ich domu całą dobę pilnują uzbrojeni w pistolety maszynowe agenci.
Chorzowski dzielnicowy (11 lat służby), na którego polują kibole, przestał przychodzić do pracy, a w jego domu zamontowano system alarmowy połączony bezpośrednio ze stanowiskiem oficera dyżurnego komendy. Wystarczy, że funkcjonariusz lub ktoś z rodziny naciśnie jeden z kilku rozmieszczonych w pokojach przycisków, a pod dom zjadą radiowozy z okolicy.

Dodatkowo budynku przez całą dobę pilnują uzbrojeni w pistolety maszynowe agenci zespołu ochrony. Towarzyszą też policjantowi i jego rodzinie podczas zakupów czy spacerów. Z takiej ochrony na co dzień korzystają świadkowie koronni. Dodatkowo dzielnicowy dostał też od przełożonych zgodę na noszenie w domu broni służbowej. - To nie są czcze pogróżki, bo zlecenie wyszło od członków półświatka, którzy są kibolami Ruchu. Ci ludzie są zdolni do wszystkiego - mówi jeden z oficerów śląskiej policji.

Dlaczego kibole wydali wyrok na policjanta? 14 sierpnia dostał on zgłoszenie, że w śródmieściu Chorzowa dwóch agresywnych kiboli Ruchu Chorzów skacze po samochodach i zaczepia przechodniów. Kiedy razem z partnerem z patrolu przyjechali na miejsce, zostali zaatakowani. Doszło do szamotaniny, w czasie której jeden z nich - ponadstukilogramowy 20-letni bokser, który wkrótce miał podpisać zawodowy kontrakt - wyrwał policjantowi pałkę i zaczął go nią okładać. Funkcjonariusz wyjął więc broń i zagroził, że jej użyje.

Kibol próbował dźgnąć policjanta nożyczkami, a potem wyrwać mu broń. Policjant oddał strzał ostrzegawczy, a kiedy to nie pomogło, postrzelił napastnika w nogę. Ten jednak ciągle atakował, więc dzielnicowy dwa razy przestrzelił mu drugą nogę. Dopiero to ostudziło kibola, który próbował uciekać z przestrzelonymi kolanami. Poddał się dopiero po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów. Badanie krwi wykazało, że był na metamfetaminie, dzięki czemu miał zwiększoną tolerancję na ból. Wewnętrzne postępowanie potwierdziło wstępnie, że policjant użył broni zgodnie z prawem.

20-latkowi przedstawiono zarzuty napaści na funkcjonariusza, sąd jednak odrzucił wniosek o jego aresztowanie. Kibol ciągle leży w szpitalu, kilka dni temu lekarze amputowali mu nogę. Ta informacja rozjuszyła jego kolegów. - Z kilku źródeł w środowisku szalikowców dostaliśmy sygnały, że w odwecie zlecili zabójstwo naszego człowieka - mówi jeden z oficerów policji.

Komenda potraktowała te informacje poważnie. W zeszłym roku śląska policja i Centralne Biuro Śledcze rozbiły bowiem gang założony przez pseudokibiców Ruchu Chorzów, którzy handlowali narkotykami, włamywali się do firm, pruli sejfy i nakładali haracze na drobnych przestępców. Podczas operacji ich zatrzymania zabezpieczono dwa pistolety maszynowe, broń krótką oraz amunicję. - To już nie chuliganie, lecz profesjonalni bandyci - podkreślali wtedy policjanci.

To już drugi przypadek na Śląsku, kiedy kibole zlecają zabójstwo przedstawiciela organów ścigania. Kilka lat temu pseudokibice GKS-u Katowice oferowali 10 tys. zł za głowę prokuratora Jacka Krawczyka z Katowic. Krawczyk prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa czarnoskórego Amerykanina w dyskotece Wyższy Wymiar. Sprawcą okazał się zagorzały kibic GKS-u. Jego koledzy w zemście postanowili więc uciszyć prokuratora. Krawczyk przez prawie pół roku jeździł pancernym volvo, które śląska policja odziedziczyła po Kancelarii Prezydenta. Po ujawnieniu tej sprawy przez "Gazetę" żaden z płatnych zabójców nie podjął się zlecenia kiboli.


Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10198117,Kibole_wydali_wyrok__zabic_dzielnicowego.html
Dodano: 30-08-2011 13:01
Odsłon: 152

Skomentuj: