Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Szczecin »

Kto odpowiada za kompromitującą wpadkę z flagami?

Kto odpowiada za kompromitującą wpadkę z flagami?

Ten obrazek obiegł we wtorek cały kraj: podniosła uroczystość pod bramą nieczynnej stoczni szczecińskiej, przemówienia ważnych ludzi i powiewające nad nimi brudne, podarte flagi kilku krajów. Wstyd.
Na flagi zwrócił nawet uwagę w swoim oficjalnym przemówieniu gość wtorkowych uroczystości z okazji rocznicy Sierpnia '80 wicepremier Waldemar Pawlak. Stwierdził, że zniszczone flagi symbolizują brak gospodarza tego miejsca, że stocznia w Szczecinie jest wyrzutem sumienia dla władz. Kilka minut później zszargana biało-czerwona, a właściwie szaro-czerwona flaga trafiła na ręce wicepremiera. Przyniosła ją jedna z uczestniczek uroczystości. Twierdziła, że flaga spadła z masztu.

Oficjele, m.in. wojewoda Marcin Zydorowicz, parlamentarzyści, byli wyraźnie zakłopotani. Pawlak... ucałował narodową flagę. A związkowcom z Solidarności ("S" była głównym organizatorem uroczystości) ponoć poradził, by wystąpili z pisemnym wnioskiem do właściciela postoczniowego majątku o uporządkowanie placu. I wyjaśnienie statusu tego miejsca.

Związkowcy twierdzą, że takie działania już podejmowali.

- Wielokrotnie zwracałem się do Agencji Rozwoju Przemysłu [nadzorowała proces sprzedaży majątku upadłej stoczni], a później do obecnego właściciela stoczniowych nieruchomości, TF Silesia, o ustalenie, kto ma tym miejscem zarządzać - mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność. - Szlag mnie trafia, kiedy patrzę na te brudne, podarte flagi. One wiszą tu z 10 lat. Najlepiej byłoby ściąć te maszty, bo co one teraz symbolizują? Kiedyś - współpracę Porty Holding z tymi krajami [Niemcy, Dania, Włochy]. Teraz - upadek stoczni i Szczecina.

Jurek podkreśla, że flagi wywieszone przez związkowców (m.in. na masztach na terenie stoczni) były "czyste, uprane". Twierdzi, że przed wtorkową uroczystością związkowcy chcieli usunąć te "zniszczone" przed budynkiem dawnej dyrekcji.

- Ale zrezygnowaliśmy, bo to przecież nie nasz teren, nie nasza własność - stwierdza. - Gdybym wiedział, że dojdzie do takiej sytuacji "z Pawlakiem", sam bym zdjął te flagi. Tylko wtedy by ludzie mówili, że to jakaś demonstracja, że przed wyborami, że się popisuję.

Zdaniem związkowców - organizacyjne wpadki podczas uroczystości pod główną bramą Stoczni Szczecińskiej, to wina tych, którzy mieli nadzorować sprzedaż stoczniowego majątku. I tych, którzy go kupili. Czyli ARP i należącego do skarbu państwa Towarzystwa Finansowego Silesia. Problem w tym, że grunt, ulica i plac przed bramą nigdy nie był stoczniowy!

- Działki, na których są posadowione maszty, mają numer 3/1 i 3/2. Nie były własnością stoczni, prawdopodobnie są miejskie - tłumaczy Jerzy Sławek z Bud Bank Leasing, zarządca kompensacji majątku Stoczni.

Tak wynika też z mapy, którą znaleźliśmy na stronie MSWiA. Przez jedną z tych działek przebiega ulica Nocznickiego, torowisko i chodnik.

Co na to magistrat? Wyjaśnia sprawę. Wczoraj Biuro Prasowe nie było w stanie odpowiedzieć na nasze pytania. Udało nam się ustalić, że przy okazji wcześniejszych rocznicowych obchodów władze miasta informowały szefostwo "S", że grunt nie należy do gminy.

O komentarz do "incydentu z flagami i wicepremierem Pawlakiem" poprosiliśmy również wojewodę zachodniopomorskiego, który odpowiada za pobyt rządowej delegacji.

- Wojewoda odpowiedzialny jest za stan flag zawieszonych na terenie Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, względnie na nieruchomościach będących w jego zarządzie - tłumaczy Agnieszka Muchla, rzecznik wojewody. - Odpowiedzialność wojewody za przyjęcie przedstawicieli rządu nie może być rozumiana w sposób szeroki i dowolny, nie może zawierać się w tym pojęciu odpowiedzialność za wygląd posesji, na które zapraszany jest przedstawiciel Rady Ministrów. Natomiast bardzo zły stan kilku flag nie podlega dyskusji i fakt, że organizatorzy nie zadbali o stosowną oprawę uroczystości wcześniej, jest rzeczywiście skandaliczny.



Komentarz

Nie rozumiem całej tej spychologii. Czy wszystkim w tym mieście jest obojętne, jak wygląda miejsce, gdzie odbywają się tak ważne dla nas (i Polski) uroczystości? Czy nikogo nie obchodzi, jak Szczecin jest pokazywany w telewizji? Jak jest odbierany przez gości, którzy tu przyjeżdżają?

Mnie też, podobnie jak Mieczysława Jurka, trafia szlag, gdy na to patrzę.

Różnica między nami jest taka, że szef Solidarności nie był w stanie - przez co najmniej kilka miesięcy - ustalić, na czyim terenie stoją nieszczęsne maszty. Dziennikarz "Gazety" ustalił to z niemal stuprocentową pewnością w pół dnia. Bardziej mu zależało?

Dziwi mnie, dlaczego szlag ani trochę nie trafił władz Szczecina, które są współgospodarzem obchodów pod stocznią. Dlaczego nikt nie sprawdził, kto jest właścicielem terenu? Gdyby magistrat sprawą się zainteresował, pewnie szybko dowiedziałby się, jaka jest prawda.

Tu nie ma co "wyjaśniać". Trzeba te flagi zdjąć, i to szybko.

Paula Skalnicka-Kirpsza


Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,10209551,Kto_odpowiada_za_kompromitujaca_wpadke_z_flagami_.html
Dodano: 01-09-2011 12:01
Odsłon: 215

Skomentuj: