Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »
Kolejowe obrady rady. Radzą skupić się na realiach
Kolejowe obrady rady. Radzą skupić się na realiach
Nie może istnieć kolej bez Gorzowa, a Gorzów bez kolei - mówił radnym Józef Matuszczak, dyrektor oddziału Polskich Linii Kolejowych. Ale radził też skupić się na realiach, a nie myśleć o szybkiej kolei i elektryfikacjiWczoraj na sesji rady miasta byli dość niezwykli goście: przedstawiciele Polskich Linii Kolejowych, którzy opowiadali radnym o inwestycjach na liniach prowadzących do Gorzowa. Niezwykli, bo tak naprawdę Gorzów niewiele ma do powiedzenia, jeśli chodzi o sprawy kolejowe. Także inwestycje na liniach kolejowych dotuje marszałek. Sprawa połączeń budzi jednak duże emocje. - Obecnie realizujemy dwa projekty bezpośrednio związane z Gorzowem. To modernizacja linii na odcinku Gorzów-Kostrzyn oraz na odcinku Gorzów-Zbąszynek, czyli poprawa połączenia dwóch stolic województwa. Wykonaliśmy ok. 80 proc. wszystkich prac i do końca roku całość powinna być zrealizowana. W przyszłym roku szynobusy będą więc mogły jechać z prędkością do 120 km na godz. do Kostrzyna, a do Zbąszynka z prędkością do 100 km na godz. - poinformował Ryszard Magdziak, kierownik kontraktu z PLK. Jednocześnie prowadzone są też remonty na dworcu w Gorzowie, a właściwie na peronach, które należą do PLK. Będzie tam m.in. uruchomiona winda osobowa z tunelu i windy przyporęczowe dla niepełnosprawnych. Trzecią inwestycją w Lubuskiem jest budowa łącznicy w Czerwieńsku, która pozwoli na lepsze skomunikowanie Zielonej Góry z resztą kraju i skróci czas podróży. PLK przygotowuje się również do kolejnych przedsięwzięć. Na początku września władze spółki spotykają się z zarządem województwa w sprawie kontynuacji remontu na linii z Gorzowa do Krzyża. Tam również szynobusy będą mogły osiągać prędkość do 120 km na godz.. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to inwestycja powinna zostać zrealizowana w ciągu półtora roku. Zaczęły się też prace nad studium wykonalności dla remontu estakady w Gorzowie. I to był właśnie jeden z powodów wizyty na sesji rady miasta. - Zwracamy się do państwa o wspieranie tych naszych przedsięwzięć - apelował Ryszard Magdziak.
Tymczasem miasto ma niewielkie możliwości dofinansowania takich inwestycji. Tym bardziej że koszt remontu estakady szacuje się na ponad 100 mln zł. - Estakada jest wpisana do rejestru zabytków, więc tylko z tego tytułu jest możliwość finansowania. Ale chcę zwrócić uwagę, że budżet konserwatora zabytków na ten rok wynosi...100 tys. zł - mówiła wiceprezydent Ewa Piekarz.
Gorzowianie natomiast oczekują nie tylko remontów, ale również wyraźnego skoku cywilizacyjnego na tej trasie. Radni i dyskutanci mówili więc i o elektryfikacji, i kolei dużych prędkości. Ten temat niedawno przypomniał senator Henryk Maciej Woźniak, wnioskując, aby elektryfikację wpisać do strategii rozwoju województwa. Jego zdaniem tylko elektryfikacja pozwoli na rozwijanie połączeń bezpośrednich Gorzowa z innymi miastami w kraju. - Panowie przywieźli dobre informacje, ale nie bardzo dobre. Z tego, co usłyszeliśmy, wynika, że zmierza się do przywrócenia stanu technicznego tej linii. To ważne, ale przecież nie może odpowiadać naszym aspiracjom. Południowa część województwa poprawę komunikacji uzyskuje przez trzy wielkie przedsięwzięcia, wymagające zaangażowania dużych pieniędzy: lotnisko w Babimoście, modernizację "Odrzanki" i budowę łącznicy w Czerwieńsku. Północ może osiągnąć ten cel tylko przez elektryfikację linii kolejowej. Elektryfikacja jest testem na rozumienie lubuskości i integralnego myślenia o sprawach wszystkich mieszkańców województwa. Bez elektryfikacji Gorzów zawsze będzie skazany na szynobusy i przesiadki - mówił senator. - Gorzów jest jedynym miastem, do którego nie prowadzą zelektryfikowane linie kolejowe. To ewenement w skali kraju - dodawał wiceprezydent Tadeusz Tomasik. - A czy 120 km na godz. do Krzyża i Kostrzyna to zła prędkość? A autobusy szynowe to złe pojazdy? I co to znaczy, że Intercity by pojechało, gdyby linia była zelektryfikowana? Dlaczego to Intercity ma być wyrocznią? Gorzów nie jest przecież skazany na niebyt w komunikacji kolejowej. Przecież istniejące połączenia otwierają drogę w każdym kierunku - odpowiadał dyr. PLK Józef Matuszczak. Tłumaczył też, że to nie od PLK, a od przewoźnika zależy, jakie będą połączenia. - 120 km na godz. to bardzo dobra szybkość i pozwoli na zwiększenie przepustowości. Jeśli przewoźnik zechce, będzie mógł jeździć co godzinę. My dajemy mu taką możliwość - mówił. Stwierdzenie, że na linii do i z Gorzowa nie ma dużego zainteresowania podróżnych, wzbudziło protesty. - Udowodnić można wszystko. Jeśli uruchamia się połączenie do Warszawy, o które od lat Gorzów się stara, ale pociąg dojeżdża tam o godz. 13, a wraca o godz. 16, to nic dziwnego, że czymś takim nie ma zainteresowania - mówiła wiceprezydent Piekarz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10211252,Kolejowe_obrady_rady__Radza_skupic_sie_na_realiach.htmlDodano: 01-09-2011 13:00Odsłon: 171
Dodano: 01-09-2011 13:00
Odsłon: 171