Wiadomości » Gospodarka »
Smoki już ostrzą pazury na kolejne interesy - II edycja Dragons Den
Smoki już ostrzą pazury na kolejne interesy - II edycja Dragons Den
4 września rusza druga edycja Dragons Den, w którym przedsiębiorcy, wynalazcy i odkrywcy prezentują swoje pomysły piątce wielkich inwestorów, którzy - jeżeli pomysł uznają za atrakcyjny - są w stanie w zamian za część udziałów poważnie wesprzeć finansowoNajwiększą inwestycją w polskiej edycji tego programu było zaoferowanie 15 mln. zł na dokończenie budowy nowoczesnej fabryki kolejowych wózków jezdnych. Do interesu przedsiębiorcy z Krakowa przyłączyli się wtedy Grzegorz Hajdarowicz twórca i właściciel grupy GREMI oraz Krzysztof Golonka - współzałożyciel i prezes funduszu inwestycyjnego Xevin Investments. W praktyce interesu nie zrobiono, ale inne przykłady z pierwszej edycji Dragonów odnoszą sukcesy.
Jak mówi Maciej Kaczmarski kolejny ze smoków, twórca i właściciel m.in. Krajowego Rejestru Długów, każde zrobienie interesu wymaga przygotowań.
- Zawarłem kilka transakcji, jedną z nich jest specjalne etui do kart płatniczych, które ma chronić dane zawarte w chipie. Wyłożyłem 700 tys. zł. Oczywiście nie jesteśmy w trakcie programu zadać wszystkich pytań, więc po programie czasami okazuje się, że później z różnych względów nie możemy sfinalizować umów - dodaje Kaczmarski.
- Już w przyszłym roku, latem na rynku będą dostępne deski windsurfingowe, które umożliwią chodzenie po wodzie - dodaje następny smok, Grzegorz Hajdarowicz założyciel i główny udziałowiec grupy kapitałowej GREMI. Finalizujemy też razem z Marianem Owerko interes związany z wprowadzeniem na rynek podwójnej zakrętki. Mówiąc w skrócie, polega to na tym, że z jednej strony można nalać jeden płyn, a z drugiej drugi - opisuje Hajdarowicz. Niedługo też we wszystkich sklepach będzie można kupić podwójne paluszki, w które zainwestował właściciel Bakalland Marian Owerko. To tylko niektóre przykłady pomysłów, które wsparli w pierwszej edycji inwestorzy z Dragons Den.
Smoki kalkują na zimno i nie żałują swoich decyzji, które zgodnie z zasadami programu są nieodwołalne. Bo nie można zmienić zdania po programie.
- Raz może miałem taką myśl, ale trudno stało się. W pierwszej edycji jeden z uczestników prezentował ulepszony sprzęt wędkarski. Moim zdaniem jest to duży rynek z ogromnym potencjałem, trochę żałuje że nie wszedłem w ten interes, ale generalnie nie rady do tego wrócić - zdradza Kaczmarski.
- Ja traktuję ten program bardziej jako program edukacyjny, gdzie mogę coś pomóc - doradzić i nie bardzo sobie wyobrażam, że będą to kamienie milowe w moim życiu biznesowym - dodaje Hajdarowicz.
Będzie wiele niespodzianek
- Uważam, że w drugiej edycji poziom prezentowanych projektów się podniósł, ludzie mają większą świadomość jakie mogą mieć problemy z rozwijająca się firmą. Są w stanie lepiej oszacować koszty potrzebne do uruchomienia nowego projektu - mówi jeden ze smoków Marek Rusiecki członek zarządu funduszu inwestycyjnego Xevin Investments.
- Po pierwszej edycji widać, że ludzie przychodzący do tego programu mają szanse również na inwestycje zewnętrzne. Jeden z uczestników przyszedł do programu po700 tys., a po programie podziękował nam za współpracę, bo inwestor branżowy dał 10 mln zł i wprowadził firmę na giełdę - opowiada Maciej Kaczmarski z Krajowego Rejestru Długów.
-Dlatego też zachęcałbym absolutnie wszystkich do wzięcia udziału w Dragons Den, bo nawet jeżeli my tego nie kupimy to nie wykluczone, że widzowie trafią do tych osób i zrobią dobry interes - dodaje Kaczmarski.
Zdaniem Smoków osoby, które przychodzą na rozmowy z potencjalnymi inwestorami, czy to w programie, czy to w realnym życiu powinni popracować nad kilkoma rzeczami.
- Radziłbym przede wszystkim przetrenowanie przed spotkaniem wypowiedzi, żeby umieć opowiedzieć o swoim pomyśle w miarę treściwie jednocześnie opanowując stres, bo jakby nie patrzeć jest to wystąpienie publiczne - radzi Hajdarowicz.
- My nie kupujemy patentów, wynalazków czy projektów, a tego czasami spodziewają się uczestnicy. My jesteśmy tu po to by już gotowy produkt skomercjalizować, rozwinąć firmę, czy w nią zainwestować. Szukamy przede wszystkim ludzi - dodaje Rusiecki z Xevin Investments.
- Tak, a propos ludzi, ja zwracam też uwagę na ubiór. Dla mnie jest to ważne, jeżeli ktoś przychodzi niechlujnie ubrany, u mnie nie ma szans. Nawet jeżeli jego pomysł byłby wart "góry złota". Ten człowiek po programie staje się moim wspólnikiem, z którym mam współpracować, a takiego bym nie chciał - dodaje Kaczmarski z KRD.
Jak dodaje Kaczmarski, zdarzają się przypadki, że projekty są przeszacowane. Okazuje się, że po nagraniu kiedy Smoki przeliczą jeszcze raz, uczestnik tak naprawdę nie potrzebuje aż takiej kwoty jakiej oczekuje. W efekcie z interesu wychodzą "nici", a już potem nie można wrócić do tematu.
Jak zapowiada Rusiecki w drugiej edycji ma być jeszcze więcej emocji, wiele ciekawych dyskusji i projektów no i oczywiście dobra zabawa.
Źródło:
http://gospodarka.gazeta.pl/firma/1,31560,10216277,Smoki_juz_ostrza_pazury_na_kolejne_interesy___II_edycja.htmlDodano: 02-09-2011 12:00Odsłon: 189
Dodano: 02-09-2011 12:00
Odsłon: 189