Wiadomości » Katowice »
Peadar de Burca: Życie polskiej singielki
Peadar de Burca: Życie polskiej singielki
W Polsce można zaobserwować pewne zjawisko. Zjawisko, które nosi nazwę Polska Singielka.A oto jak wygląda: Jest dobrze wykształcona. Przekracza bariery klasowe. Jest osobą kulturalną. Ma szacunek dla tradycji, ale nie czuje się przez nią ograniczana. Ma nazwisko i jest to JEJ nazwisko. Czyta książki, często dla przyjemności. Oszczędza, więc stać ją na kolejne pary butów. Ciężko pracuje i podróżuje, czasem do krajów, w których nie mówi się po polsku. Jakkolwiek singielka sama nie zdaje sobie z tego sprawy, to właśnie od niej zależy pomyślność Polski. Taka jest dobra wiadomość. Natomiast zła jest taka, że w chwili obecnej wszyscy jej nie cierpią.
Singielki to najbardziej znienawidzona grupa społeczna w Polsce. Najbliższe 10 lat będzie dla nich rozstrzygające: wymrą albo przetrwają. Jeżeli - a nie jest to wcale pewne - więc jeżeli przetrwają, to przewiduję, że staną się najbardziej wpływową społecznością w kraju. Singielki są największą grupą wśród kupujących książki. Kupują też najwięcej biletów na imprezy kulturalne, utrzymują przemysł kosmetyczny i magazyny ilustrowane. Wydają pieniądze, a wydawanie pieniędzy daje władzę. A jednak, pomimo tej władzy, istnieje całkiem realne niebezpieczeństwo, że wyginą. Co jest największym zagrożeniem dla Polskiej Singielki? Małżeństwo.
Ludzie w Polsce pobierają się wcześnie, znacznie wcześniej niż w Irlandii i innych krajach Europy. Nigdzie indziej nie spotkałem tylu młodych par, w których dziewczyna wychodziła za swojego pierwszego chłopaka. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyna jest prosta: status społeczny kobiety zamężnej w Polsce jest wyższy niż singielki. Podczas gdy pozycja mężczyzny w zasadzie się nie zmienia, kobieta, która wychodzi za mąż, traktowana jest niemalże jak gwiazda. "Złapała" męża i w oczach Polaków jest "prawowita". Skoro inny mężczyzna ją posiada, można z nią bezpiecznie rozmawiać. A jeśli zamężna kobieta urodzi dziecko, jej pozycja społeczna osiąga apogeum. Oto jak ceni się tutaj kobiety: jako "nieprzestępców" i reproduktorki.
Społeczeństwo polskie wmawia kobietom, że dopóki nie wyjdą za mąż, są niczym. Realizuje się to poprzez dyskryminowanie ich przy każdej sytuacji towarzyskiej. Pewną znaną mi Polkę, obdarzoną bystrym umysłem i interesującą osobowością, zaproszono na dwa wesela. Na pierwsze z nich poszła sama. Była konsekwentnie ignorowana przez wszystkie znajdujące się tam pary; niektóre nawet ryły w ziemi w poszukiwaniu kamieni, aby ją nimi obrzucić. Gdy spróbowała zacząć rozmowę z jakimś mężczyzną, ten z krzykiem uciekł. Przyczyna? Jedna z niżej wymienionych albo nawet wszystkie trzy naraz:
- Moja dziewczyna/żona pomyśli, że ją zdradzam
- Singielka jest, do wyboru, prostytutką/czarownicą/zmiennokształtną
- Spalić ją!
A może ów mężczyzna bał się, że moja znajoma rzuci się na niego ze swoimi 400 tys. jajeczkami i zmusi go, aby wybrał pomiędzy nią a jego matką? Znajoma nie była jeszcze na drugim weselu i wydaje się, że raczej nie pójdzie: panna młoda powiedziała jej, aby przyszła z partnerem. Ewentualnie może zostać w domu.
Jak to możliwe? Oto prawdziwy problem singielek w Polsce: inne kobiety.
Kobiety są względem siebie bardziej bezwzględne niż jakikolwiek mężczyzna. Jeżeli singielka ubierze się seksownie, mąż temu przyklaśnie, podczas gdy jego żona będzie rozglądała się za fortepianem, aby spuścić go jej na głowę. Zamężne kobiety nie życzą sobie, aby singielki przychodziły same na wesela, ponieważ stanowią zagrożenie. Odnosi się to zwłaszcza do kobiet w typie mojej znajomej, która jest tak atrakcyjna, że mężczyźni z obcych krajów toczą pojedynki o możliwość dotknięcia jej dużego palca.
Zamężne kobiety pamiętają, jak były traktowane jako singielki. Nie chcą, aby to wróciło. Nie życzą sobie, aby inne singielki wystawiały ich mężów na próbę.
W końcu wiele polskich singielek ulega naciskom przyjaciół i rodziny i wychodzi za mąż. Po kilku latach uświadamiają sobie, że to był błąd. W rezultacie 1/3 małżeństw w Polsce kończy się rozwodem po upływie, średnio licząc, siedmiu lat. Kobiety 29-letnie to największa grupa wśród rozwódek. Jeśli zatem jesteś, podobnie jak moja znajoma, 22-letnią kobietą, która bliska jest temu, aby ulec presji rodziny oraz przyjaciół i wyjść za mąż, zatrzymaj się na chwilę i pomyśl: jest 33 proc. szans, abyś i tak została singielką. Czy naprawdę nie potrafisz sobie znaleźć lepszego zajęcia na najbliższe siedem lat twojego życia? O wartości kobiety nie stanowi małżeństwo, lecz doświadczenia, które gromadzi. Zatem poczekaj nieco, pozbieraj trochę doświadczeń, zanim się ustabilizujesz. Uwierzcie mi - małżeństwo jest przereklamowane. Akurat w tej dziedzinie możecie mi zaufać. Zresztą zapytajcie moją młodą PRAKTYCZNĄ ŚLĄSKĄ ŻONĘ.
Tłum. A.L. i M.P.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10224678,Peadar_de_Burca__Zycie_polskiej_singielki.htmlDodano: 03-09-2011 13:00Odsłon: 233
Dodano: 03-09-2011 13:00
Odsłon: 233