Wiadomości » Rzeszów »
Podkarpackie wzloty, upadki i marzenia ministra kultury
Podkarpackie wzloty, upadki i marzenia ministra kultury
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego chciałby lepiej zaopiekować się Muzeum-Zamkiem w Łańcucie, myśli o przejęciu zamku w Rzeszowie na centrum kultury i obiecuje, że za rok w Rzeszowie odbędzie się druga edycja Europejskiego Stadionu Kultury.
Minister Bogdan Zdrojewski zatrzymał się w Rzeszowie po drodze do Klasztoru oo. Bernardynów w Leżajsku i Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, by rozliczyć swoją czteroletnią kadencję. W ciągu czterech lat 57 instytucji i projektów kulturalnych z Podkarpacia stało się beneficjentami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ministerialne środki w większości pochłonęły remonty i modernizacje.
Jako najważniejszą inwestycję na Podkarpaciu, w którą zaangażowane jest teraz ministerstwo, minister wymienił Galicyjski Rynek w skansenie w Sanoku. Do sukcesów zalicza także ustabilizowanie stanu posiadania Galerii Dąbskich, która od ponad 100 lat stanowi filar kolekcji malarstwa polskiego Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. O jej zwrot zwróciło się wrocławskie Ossolineum, uznając, że jest prawowitym właścicielem całej kolekcji. Ostatecznie cenny zbiór pozostał w Rzeszowie. Minister chwalił podkarpackie szkoły muzyczne za sukcesy na konkursach międzynarodowych, przy tym pochwalił się sam, że ministerstwo mocno wspiera te placówki finansowo przeznaczając spore kwoty na remonty i zakup nowych instrumentów. Na liście sukcesów umieścił też odrestaurowanie gigantycznej spuścizny po Stefanie Norblinie, która pozostała w Indiach. - To najpiękniejsze, całkowicie kompletne dziedzictwo polskiego artysty poza granicami Polski. W marcu tego roku zakończono konserwację, uratowaliśmy te prace - mówił Zdrojewski. W piątkowy wieczór, w towarzystwie Gaja Singha II, Maharadży Jodhpuru, miał otwierać wystawę malarstwa Stefana Norblina w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli, na której prezentowanych jest sześć obrazów, przywiezionych po raz pierwszy z Indii do Polski.
Minister jest też niezmiernie zadowolony z tegorocznej edycji Europejskiego Stadionu Kultury, która odbyła się w sierpniu w Rzeszowie. - Poziom był wysoki, echa tej imprezy na Ukrainie są bardzo pozytywne - mówił. Obiecał, że jeśli będzie to od niego zależało - w przyszłym roku zorganizuje w Rzeszowie drugą edycję.
Minister mówił też o tym czego zrobić się nie udało, choć nie był dla siebie nadmiernie surowy. Jego zdaniem w podkarpackich galeriach powinno być więcej sztuki współczesnej, szkoły muzyczne powinny chwalić się swoimi uczniami w przestrzeni miejskiej a nie na zamkniętych koncertach dla rodziców. Wspomniał też o Muzeum-Zamku w Łańcucie, którym - jak przypominał - cztery lata temu targały konflikty wokół dyrektora. - Udało się poprawić sytuację, powstała Storczykarnia, ale wciąż patrzę na Łańcut jako obszar, w którym można zrobić jeszcze więcej - mówił Bogdan Zdrojewski. - Wolałbym też żeby zamek w Rzeszowie stał się instytucją kultury ale to jest w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości - dodał.
Zapewniał, że nie podejmie przedwyborczej walki na billboardy. - Rozpocząłem swoją kampanię wyborczą cztery lata temu, a zakończyłem w Boże Ciało tego roku [tego dnia minister uległ wypadkowi, do tej pory porusza się o kulach - przyp. red.]. Wyborcy ocenią mnie nie po billboardach ale po tym co robiłem w tym czasie - powiedział.
Jak podkreślił Zdrojewski, w ciągu ostatnich czterech lat - Podkarpacie pokonało niebywałą drogę w rankingu korzystania ze środków unijnych na kulturę. Z samego dołu wskoczyło do pierwszej piątki. Najgorzej w tym zestawieniu wypada dziś Lubuskie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10228469,Podkarpackie_wzloty__upadki_i_marzenia_ministra_kultury.htmlDodano: 05-09-2011 12:00Odsłon: 220
Dodano: 05-09-2011 12:00
Odsłon: 220