Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »
Głoduje w obronie szpitala. Czeka na polityków
Głoduje w obronie szpitala. Czeka na polityków
O godz. 17 rozstawił łóżko polowe i rozpoczął głodówkę przed głównym wejściem do szpitala przy ul. Dekerta. - Trzeba wreszcie rozwiązać problem tego szpitala - mówi Mariusz Wójcik.Mariusz Wójcik znany jest już z różnych niekonwencjonalnych działań. Ten 34-letni teolog, mieszkaniec Chwalęcic przed czterema laty kandydował z list Samoobrony. Wsławił się m.in. rożnymi niezwykłymi happeningami: publicznie posypywał pieprzem kaczki, przykuł się do hydrantu pod gabinetem wojewody, wylewał gnojowicę pod siedzibą PO. Kandydował z list Samoobrony, ale nie przeszkadzało mu to wręczać Lepperowi kuponu rabatowego do agencji towarzyskiej ani wyzwać na debatę wyborczą lubuskiego szefa tej partii. Ostatnio nie było o nim słychać. Aż do niedzielnego popołudnia.
- Zabieram glos wtedy, kiedy to jest naprawdę konieczne. A teraz jest ewidentna konieczność - stwierdza Wójcik. - Nagle dowiadujemy się, że ludzie będą spod drzwi szpitala odsyłani, bo nie ma pieniędzy na leczenie. Od października taka sytuacja może nastąpić, bo NFZ trzyma pieniądze za nadwykonania i nie daje ich szpitalowi. Fundamentalnym zadaniem każdego państwa jest zabezpieczanie pomocy chorym i cierpiącym. Dziś ktoś sobie robi hucpę polityczną, bo są wybory i trzeba zbierać głosy ale w dniu wyborów zapomną o problemie szpitala i będzie się on pogłębiał. To trzeba raz i definitywnie rozwiązać. I nie można czekać, że może się politycy dogadają - mówi Mariusz Wójcik.
Swoje łóżko polowe rozłożył przy głównym wejściu do szpitala pod flagami związkowymi (trwa właśnie akcja protestacyjna związków w obronie dyrekcji szpitala). - To co robi związek, to sprawa związku. To, co ja robię to tylko moja inicjatywa prywatna. Wychodzę z założenia, że jeśli czegoś nie jest w stanie załatwić państwo czy politycy, to obywatel powinien zabrać głos i powiedzieć, że tak być dalej nie może. Pacjenta nie interesują rozgrywki polityczne, ani przepychanki. Pacjent ma dostać w szpitalu pomoc. O to przecież chodzi w służbie zdrowia - wyjaśnia.
Zamierza protestować do skutku. Kiedy to nastąpi? - Aż do momentu kiedy tu pojawi się marszałek, wojewoda i dyrektor lubuskiego NFZ.. Mają tu przyjść, zameldować i zagwarantować, że będą pieniądze w tym szpitalu na pomoc pacjentom - zapowiada. Mówi też w jaki sposób mogą to zagwarantować: pieniądze za nadwykonania mają znaleźć się na koncie szpitala. To jednak prawdopodobnie nie nastąpi tak szybko. - Ja jestem gotów zostać tu i głodować tak długo, jak to będzie konieczne - zapowiada Mariusz Wójcik.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10229284,Gloduje_w_obronie_szpitala__Czeka_na_politykow.htmlDodano: 05-09-2011 13:00Odsłon: 245
Dodano: 05-09-2011 13:00
Odsłon: 245