Wiadomości » Katowice »
Prokuratura ścigała emeryta, bo nazwał urzędników kłamcami
Prokuratura ścigała emeryta, bo nazwał urzędników kłamcami
Prokuratura przez rok ścigała Edwarda Dobosza, emeryta z Katowic, który miał nazwać urzędników skarbowych kłamcami i oszustami. Był podejrzany o ich znieważenie. - Czyżby prokuratura nie miała poważniejszych spraw? - pytają przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka- Nie mówiłem tak wtedy o tych urzędnikach, ale dzisiaj zastanawiałbym się, czy ich tak nie nazwać - mówi Edward Dobosz, emerytowany górnik z Katowic. Jego problemy zaczęły się w maju zeszłego roku, kiedy jego syn dostał wezwanie do I Urzędu Skarbowego w Katowicach. Z dokumentu wynikało, że wszczęto przeciwko niemu postępowanie z powodu zaległości podatkowych z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. - Tyle że syn nigdy takiej działalności nie prowadził. Z miejsca wyczułem kłopoty, więc poszedłem z nim do urzędu - mówi Edward Dobosz.
Urzędnicy byli zdziwieni, kiedy jego syn powiedział im, że musieli popełnić błąd. - Stwierdzili, że u nich nie ma pomyłek, a w tej sytuacji to na pewno zalegam za mandaty. Tyle że ja nie miałem też żadnych niezapłaconych mandatów - dodaje Artur Dobosz, syn pana Edwarda.
Wtedy Dobosz senior włączył się do rozmowy. Zaczął się domagać od urzędników wyjaśnienia sprawy. - Powiedziałem im, że wezwanie do skarbówki nie jest miłe, a tu się okazuje, że mają okropny bałagan - mówi pan Edward.
Kiedy urzędnicy kazali mu wyjść z pokoju, bo nie jest stroną, Dobosz junior zażyczył sobie obecności ojca. Ostatecznie sprawa dotarła do naczelniczki urzędu. Podczas wizyty w jej gabinecie Doboszowie usłyszeli, że kilka lat wcześniej Artur grał na giełdzie i miał 6 tys. zł niezapłaconego podatku. Urząd wszczął wtedy przeciwko niemu egzekucję, ale okazała się nieskuteczna, bo Dobosz junior nie ma żadnego majątku. - Jednak nikt nie potrafił mi wyjaśnić, po co mnie znowu wezwali - mówi pan Artur.
Według urzędników Edward Dobosz zaczął wtedy krzyczeć i ich obrażać. Miał użyć słów: "kłamcy, oszuści, złodzieje". Naczelniczka skarbówki wezwała ochronę oraz policję.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wizyty Doboszów w urzędzie. Edwardowi przedstawiono zarzuty znieważenia urzędników skarbowych. Śledczy ściągnęli ze skarbówki zapis z kamer monitoringu, przesłuchali interweniujących policjantów, ochroniarzy, znieważonych urzędników oraz Dobosza juniora. - Przekonywałem, że ojciec nic nie mówił o kłamcach i oszustach. Tłumaczyłem, że mówił podniesionym głosem, bo ma poważnie uszkodzony słuch i zawsze w ten sposób mówi. Nikt mnie jednak nie chciał słuchać - mówi Artur Dobosz.
Dopiero po rocznym śledztwie prokuratorzy uznali, że zachowanie jego ojca nie spełniło znamion znieważenia i umorzyli mu zarzuty. W uzasadnieniu napisali, że jeśli urzędnicy czują się zniesławieni, to mogą teraz ścigać podatnika na drodze oskarżenia prywatnego. - Żeby dojść do takich wniosków, musieliśmy szczegółowo wyjaśnić sprawę - mówi prokurator Urszula Noras-Cema, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ.
Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka prokuratorzy ścigający ludzi za znieważenie funkcjonariuszy publicznych powinni się jednak kierować zasadą proporcji oraz zdrowego rozsądku. - W takie sprawy prokuratura powinna się angażować tylko w przypadku poważnego naruszenia prawa. A w tym wypadku w ogóle powinna odmówić wszczęcia śledztwa - mówi dr Adam Bodnar. I przypomina, że przed trybunałem w Strasburgu toczy się sprawa polskiego kierowcy, który został skazany, bo powiedział policjantom, że nie zniży się do ich poziomu. Sąd uznał te słowa za znieważenie funkcjonariuszy. - Niestety, takich absurdów jest bardzo wiele - przyznaje dr Bodnar.
Nie wiadomo, czy w tej sytuacji urzędnicy skarbowi złożą prywatny akt oskarżenia przeciwko Edwardowi Doboszowi.
- Nie jestem upoważniony do rozmów z prasą - powiedział nam jeden z nich.
- Ale chciałbym wiedzieć, czy czuje się pan zniesławiony? - zapytałem.
- Proszę rozmawiać z panią naczelnik - stwierdził i odłożył słuchawkę.
Naczelniczka I urzędu skarbowego do końca tygodnia jest na urlopie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10230032,Prokuratura_scigala_emeryta__bo_nazwal_urzednikow.htmlDodano: 05-09-2011 13:00Odsłon: 249
Dodano: 05-09-2011 13:00
Odsłon: 249