Wiadomości » Rzeszów »
Bruce Lee znowu zwyciężył, pokonał kulturę w Rzeszowie
Bruce Lee znowu zwyciężył, pokonał kulturę w Rzeszowie
"Wejście smoka" pokonało transmisję Europejskiego Stadionu Kultury z Rzeszowa. Organizatorzy i tak są bardzo zadowoleni z blisko 2-milionowej oglądalności koncertu. Wielu widzów tego zadowolenia nie podziela, bo w programie nie zmieścił się obiecywany występ zespołu MorcheebaRzeszów w telewizji ogólnopolskiej można najczęściej zobaczyć w telewizji śniadaniowej lub programach w stylu "Jaka to melodia". 12 sierpnia po raz pierwszy od dawna (najstarsi Rzeszowianie nie pamiętają od jak dawna) ogólnopolska telewizja transmitowała na żywo imprezę kulturalną z Rzeszowa, koncert "Gramy Razem", inaugurujący "Europejski Stadion Kultury", projekt kulturalny zainicjowany i współfinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ideą imprezy było szerzenie współpracy kulturalnej i artystycznej między Polską i Ukrainą w związku z organizacją EURO 2012.
Są już wyniki oglądalności sierpniowych programów telewizyjnych. Transmisja z Rzeszowa w TVP 1 zgromadziła przed telewizorami średnio 1,7 mln widzów (14 proc.). Tendencja, niestety była malejąca, bo pierwszą część transmisji oglądało 2 mln, potem jednak spora część przełączyła kanał. Transmisję oglądały niemal po równo kobiety (52 proc.) jak i mężczyźni (48 proc.). Koncert nie przyciągnął przed ekrany młodzieży - większość, bo aż dwie trzecie widzów, stanowiły osoby w wieku 45+. Za to szczególnie chętnie program wybierały osoby z wykształceniem wyższym. Muzyczne zmagania na rzeszowskiej scenie pomiędzy reprezentacją polską i ukraińską okazały się jednak mniej ekscytujące niż walki mistrza kung-fu. Zwyciężyła klasyka kina "kopanego" sprzed blisko 40 lat. "Wejście smoka" (na pewno już po raz kolejny) oglądało prawie o pół miliona więcej widzów. Bruce Lee pobił zresztą tego wieczora wszystkich: w paśmie trwania transmisji z Rzeszowa (w godz. 20.25 - 22.10) emitujący "Wejście smoka" TVN miał największe udziały w rynku (16 proc.).
W zestawieniu z całego weekendu transmisja z Rzeszowa załapała się do pierwszej 20. najchętniej oglądanych programów, zajmując 17. miejsce, daleko za występami kabaretów z Płocka i Koszalina oraz tuż za nieśmiertelnym serialem "Czterej pancerni i pies".
Koncert inauguracyjny ESK transmitowała na żywo także NTU (Narodowa Telewizja Ukraińska). Tu zainteresowanie przekroczyło wszelkie oczekiwania: liczba telewidzów ukraińskich przebiła wyniki oglądalności koncertu w TVP i "Wejścia smoka" razem wziętych: według informacji na www.stadionkulturty.eu rzeszowski koncert miało obejrzeć na Ukrainie ponad 6 mln 250 tys. osób.
Wynik oglądalności ESK cieszy organizatorów. Zadowolenia nie kryje także Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu rzeszowski koncert bardzo się podobał. Z powodu kontuzji nie mógł tu przyjechać ale oglądał transmisję w telewizji. - Echa na Ukrainie są bardzo pozytywne. Koncert miał dobry poziom - chwali rzeszowską imprezę.
Wielu jednak nie podziela entuzjazmu ministra, bo po telewizyjnej transmisji pozostał im głównie niesmak, czują się przez TVP zwyczajnie oszukani. Dlaczego?
"Morcheeba będzie gwiazdą Europejskiego Stadionu Kultury w Rzeszowie!" - krzyczały informacje w prasie, na portalach, wreszcie w zapowiedziach TVP 1, przed transmisją 12 sierpnia z rzeszowskiego Rynku. Koncert był polsko-ukraińską mozaiką. Polskę reprezentowali: Wilki, Maciej Maleńczuk, Patrycja Markowska, Enej, a Ukrainę: Haydamaky, Tartak, Lama i Ritmodelia. Do idei promowania kultury polskiej i ukraińskiej, jaka przyświecała tej imprezie, nijak nie pasowała gwiazda wieczoru - zespół Morcheeba. Artystom z Wielkiej Brytanii przypadła rola magnesu, który miał przyciągnąć przed ekrany miliony widzów. Wielu spośród nich tylko z tego powodu przełączyło tego wieczora odbiorniki na kanał pierwszy. Wysłuchali polskich i ukraińskich wykonawców, dzielnie znieśli wyjątkowo męczącego się w roli prowadzącego Przemysława Babiarza i przymknęli oko na niezgranie orkiestry z prowadzącym ją najwyraźniej po zbyt małej ilości prób Krzesimirem Dębskim. Widzowie przełknęli nawet falstart przy rozpoczęciu jednego z utworów, kiedy to dyrygent zmuszony był uciszyć orkiestrę i zacząć od początku. Gdy czas transmisji zbliżał się do końca widzowie usłyszeli wreszcie, że... występ Morcheeby nie zmieści się w ramach transmisji. "Taka lipa - to tylko możliwe w naszej ukochanej Polsce! Czekam 2h w TVP 1 na transmisję z koncertu Morcheeby a tu nic... P. Babiarz zapowiedział, że będzie transmitowany kiedy indziej ale KIEDY!?! Ludzie tyle czasu na to czekałem... Poza tym informacja że koncert będzie transmitowany na żywo jest na wszystkich stronach poświęconych temu wydarzeniu (...) lipa i tyle z tym ESK, dzięki wielkie" - niektórzy dawali upust frustracji na Facebooku i internetowych forach.
- Występ Morcheeby był zaplanowany w czasie transmisji. Trzy albo cztery piosenki w ich wykonaniu były zaplanowane w harmonogramie wejść, który Urząd Miasta dostał od Telewizji Polskiej przed koncertem - słyszymy w Ratuszu. Jak to się stało, że realizatorzy programu dopuścili do takiego zaniedbania? Wczoraj nie udało nam się uzyskać odpowiedzi z TVP. Według nieoficjalnych opinii winę za zbytnie rozciągnięcie koncertu ponosi prowadzący, pochodzący z Przemyśla, Przemysław Babiarz. Na koniec transmisji padła informacja, że koncert zespołu Morcheeba zostanie wyemitowany w innym terminie. Na razie o tym jednak cisza.
Organizatorzy odtrąbili wielki sukces. Policzyli, że w koncercie na rzeszowskim Rynku uczestniczyło 40 tys. ludzi a we wszystkich wydarzeniach ESK w Rzeszowie brało udział 70 tys. osób, w tym osiem tys. bawiło się na festiwalu NoBorder. W sumie w ESK zaprezentowało się 538 artystów, którzy wzięli udział w 100 wydarzeniach.
Minister kultury już zadeklarował, że w przyszłym roku chciałby zorganizować drugą edycję tej imprezy właśnie w Rzeszowie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10235727,Bruce_Lee_znowu_zwyciezyl__pokonal_kulture_w_Rzeszowie.htmlDodano: 06-09-2011 12:00Odsłon: 168
Dodano: 06-09-2011 12:00
Odsłon: 168