Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »
Skatowali kota, bo zagrażał gołębiom
Skatowali kota, bo zagrażał gołębiom
Połamane łapki, miednica, uszkodzony kręgosłup. Ktoś brutalnie potraktował kijem rocznego kota z ul. Sikorskiego. Na szczęście zwierzę można jeszcze uratować. Miłośnicy kotów, do dzieła!Poturbowanego kociaka przyniósł inspektorom gorzowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami mieszkaniec ul. Sikorskiego. Zwierzę było w ciężkim stanie, nie mogło się utrzymać na łapach. Tylne, połamane kończyny, rozjeżdżały się na wszystkie strony. Bardzo cierpiał. - Pewien mężczyzna skatował go kijem na oczach dzieci - opowiada Renata Skrzypniak-Młynarczyk z TOZ-u. Jak mówi, przy ul. Sikorskiego wytworzył się konflikt pomiędzy hodowcą gołębi, a miłośnikiem i karmicielem kotów. Metody tej pierwszej strony bywają drastyczne. Zdarzały się już strzały z wiatrówki, podtruwania, pobicia, więzienia w ciasnych pomieszczeniach. - Jak udowodnić wyższość gołębia nad kotem? Wszystkie zwierzęta chroni jedna ustawa - mówi inspektorka TOZ.
Takich przypadków w organizacji jest o wiele więcej. Niedawno inspektorzy pomagali kotkowi, którego ktoś przytrzasnął drzwiami od stodoły. Był pies, powieszony przez właścicielkę na drzewie. - W ubiegłym roku odebrałam siedem tysięcy zgłoszeń o maltretowanych zwierzakach. Już widzę, że teraz będzie ich jeszcze więcej - prognozuje Skrzypniak-Młynarczyk. - Niestety, ale okrucieństwo wobec czworonogów było, jest i będzie. To tak jak z morderstwami wśród ludzi. Nie powstrzymamy tego - przyznaje.
Na szczęście po konsultacjach z weterynarzem okazało się, że potraktowany kijem kociak może wyzdrowieć. Zabieg wyceniono na 800 zł.
Każdy, kto chciałby pomóc zwierzakowi w walce z cierpieniem, może wpłacić pieniądze na konto: TOZ Oddział w Gorzowie Wlkp., ul. Borowskiego 31; numer konta 65 8363 0004 0042 3740 2000 0001, GBS o. Gorzów Wlkp, z dopiskiem "skatowany kociak". Z inspektorami można się też kontaktować telefonicznie: 722 255 846 lub mailowo: tozgorzow@gmail.com.
Sławomir Konieczny, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji: - Zanotowaliśmy wzrost zgłoszeń o tym charakterze. Przestaliśmy być nieczuli, a sprawy zwierząt traktujemy tak samo poważnie, jak wszystkie inne. Dlatego dziś już nikt nie zadaje sobie pytania: a tam, po co dzwonić na policję? - opowiada. Dodaje, żeby jednak zanim chwyci się za telefon, dobrze się zastanowić, czy ktoś stoi za śmiercią zwierzęcia. - Przyjmujemy też zgłoszenia o kotach i psach, które zginęły pod samochodem lub zdechły ze starości. A ludzie zawiadamiają nas o tym, zwalając winę na sąsiada. Byleby komuś dopiec, a policja niech się martwi. Prosimy, żeby takich przypadków nie zgłaszać, we własnym interesie - apeluje Konieczny.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10235967,Skatowali_kota__bo_zagrazal_golebiom.htmlDodano: 06-09-2011 13:00Odsłon: 161
Dodano: 06-09-2011 13:00
Odsłon: 161