Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Ruszył proces ratownika oskarżonego o zabójstwo żony

Ruszył proces ratownika oskarżonego o zabójstwo żony

W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się proces 38-letniego Jacka Ch., ratownika medycznego, który jest oskarżony o zabójstwo żony. Grozi mu dożywocie.
Sędzia Marzena Ossolińska-Ples, przewodnicząca składu orzekającego, podjęła decyzję, że proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. - Z uwagi na ważny interes pokrzywdzonych i dobro małoletnich dzieci - uzasadniła sędzia Ossolińska-Ples.

Żona ratownika, 34-letnia Elżbieta, zmarła 17 grudnia 2008 r. Dzień później jej mąż zadzwonił na pogotowie, twierdząc, że Elżbieta nagle zmarła w swoim łóżku. Dopiero kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że Jacek Ch. wstrzyknął żonie - według prokuratury - śmiertelną dawkę ketaminy. To lek stosowany wyłącznie do znieczulania pacjentów przed operacjami. Badania wykazały tak duże stężenie ketaminy w organizmie kobiety, że musiała jej otrzymać co najmniej 1000-1500 mg. To aż czterokrotnie więcej, niż wynosi maksymalna dopuszczalna dawka leku.

Rodzice Elżbiety osobiście przyszli ze skargą do szefa Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, gdy rzeszowska prokuratura rejonowa, która początkowa prowadziła śledztwo, umorzyła je wiosną 2009 r., nie czekając nawet na wyniki zleconych badań toksykologicznych. Kierownictwo prokuratury okręgowej w marcu zeszłego roku stwierdziło, że śledztwo należy wznowić.

Gdy do śledczych dotarły wyniki badań, postępowanie nabrało tempa. Prokuratura odtworzyła, co się działo w dniu śmierci Elżbiety Ch. Na kilka godzin przed zgonem widziała się ona z najbliższymi. Opowiadała im, że następnego dnia zamierza ubrać bożonarodzeniową choinkę, spotkać się z siostrą. Pochwaliła im się także, że od stycznia idzie do nowej pracy.

Z ustaleń śledczych wynika, że wieczorem mężczyzna wstrzyknął żonie śmiertelną dawkę ketaminy. W jej organizmie wykryto również środki nasenne, co może wskazywać na to, że przed śmiercią Elżbieta Ch. została uśpiona.

Rano, gdy kobieta już nie żyła, Jacek Ch. zadzwonił po pogotowie. Zależało mu, by jak najszybciej dostać kartę zgonu Elżbiety i ekspresowo pochować żonę - uważa prokuratura. Nie chciał, by o śmierci Elżbiety dowiedziała się policja. Lekarka, która przyjechała do mieszkania Ch., wystawiła kartę zgonu. Mężczyzna okłamał ją, że Elżbieta miała robione dwa dni wcześniej badania. Lekarkę zaniepokoiło to, że Ch. jest wyjątkowo spokojny. To ona wezwała policję.

Jackowi Ch. udało się namówić prokuratora, by nie przeprowadzano sekcji zwłok.Dopiero po 3,5 godziny Ch. o śmierci żony powiadomił jej rodzinę, w międzyczasie zaczął już organizować jej pochówek.

Rodzina swoimi wątpliwościami na temat okoliczności zgonu córki podzieliła się z policją i prokuratorem. Ten bezzwłocznie nakazał przeprowadzenie sekcji. Dopiero pod koniec stycznia br. prokuratura postawiła Jackowi Ch. zarzut zabójstwa żony.

W trakcie prokuratorskiego śledztwa nie przyznał się do winy.


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10250629,Ruszyl_proces_ratownika_oskarzonego_o_zabojstwo_zony.html
Dodano: 08-09-2011 12:00
Odsłon: 141

Skomentuj: