Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Katowice »

Dajmy dzielnicom Katowic po milion złotych

Dajmy dzielnicom Katowic po milion złotych

Z katowickiego magistratu dochodzą sygnały, że najważniejsze będą inwestycje w centrum miasta. To jednak nie powód, by zapominać o dzielnicach. Dajmy każdej co najmniej milion złotych i pozwólmy, by sami mieszkańcy zdecydowali, na co te pieniądze wydać. Oni najlepiej wiedzą, co trzeba zrobić - pisze Przemysław Jedlecki
Od razu zastrzegam, że nie chodzi tylko o milion dla każdej dzielnicy, ale o specjalną dodatkową pulę pieniędzy, o losie której zdecydować by mogli mieszkańcy Załęża, Szopienic, Dębu czy Zarzecza. Dlaczego to takie ważne? Bo lada chwila zaczną stamtąd dobiegać - całkiem uzasadnione - głosy, że miasto lekceważy swoje peryferie, a radni, którzy głosują zwykle tak, jak sobie życzy prezydent, ignorują ich prośby o inwestycje.

W dodatku od dłuższego czasu prezydent Piotr Uszok i jego najbliżsi współpracownicy dają wszem wobec do zrozumienia, że teraz miasto skupi się na wydatkach w centrum. To zrozumiałe, bo prezydent chce wreszcie dotrzymać danego dawno temu słowa, że przebuduje rynek.

Trzeba będzie jednak na to pieniędzy. I to dużych. Rynek i aleja Korfantego to wydatek ok. 280 mln zł, a nowa sala koncertowa Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Międzynarodowe Centrum Kongresowe pochłoną podobne sumy. Część potrzebnej gotówki miasto pożyczy, ale prędzej czy później wszystko trzeba będzie spłacić. Do tego trzeba jeszcze dorzucić kilkadziesiąt milionów złotych na drogi w tym miejscu. W dodatku radni i prezydent obiecali budowę nowego gmachu dla Opery Śląskiej, a to będzie oznaczać kolejne wydatki. Tymczasem budżet miasta nie jest z gumy i trzeba będzie szukać oszczędności. Gdzie? Na przykład w oddalonych od centrum dzielnicach. Przykłady już są.

Niedawno mieszkańcy Ligoty dowiedzieli się, że miasto na razie nie rozbuduje tutejszej biblioteki, nie oświetli ścieżki rowerowej i nie wybuduje nowej drogi na tyłach Panewnickiej, by ułatwić dojazd do Medyków. Powód? Radni dzielnicy w swoim biuletynie napisali, że to wszystko z powodu realizacji strategicznych inwestycji miasta, czyli tych w centrum.

Na szczęście nie oznacza to, że w dzielnicach zupełnie nic nie będzie się działo, ale ignorowanie potrzeb lokalnych społeczności w imię przebudowy centrum to droga donikąd.

To właśnie w odległych od centrum dzielnicach ludzie najlepiej wiedzą, co trzeba pilnie zrobić. Tymczasem wpatrzeni w wizualizacje wielkich gmachów urzędnicy mogą tych potrzeb nie dostrzec albo - co gorsza - je zignorują. Tymczasem chodzi często o drobne inwestycje, które usuwają codzienne uciążliwości, których nie widać z Młyńskiej. Czasem chodzi o postawienie wiaty przystankowej i nowej lampy w ciemnych zaułku albo wyremontowanie kawałka chodnika. Znam też wiele takich miejsc, gdzie aż prosi się o ławkę czy parę huśtawek dla maluchów, dlatego dla szukających oszczędności urzędników mam propozycję: wyznaczmy w przyszłorocznym budżecie miasta specjalną dodatkową pulę pieniędzy przeznaczonych tylko i wyłącznie na potrzeby dzielnic. Każda powinna dostać do swojej dyspozycji co najmniej milion złotych (konkretne kwoty można ustalić np. proporcjonalnie do liczby mieszkańców), a o ich przeznaczeniu powinni decydować sami mieszkańcy. Jak? Rady dzielnic powinny zadbać o sprawne przeprowadzenie mocno nagłośnionych konsultacji społecznych, w innych miejscach - gdzie dzielnicowych rad brakuje - ten obowiązek powinien spocząć na gminnych radnych i urzędzie miasta. Dzięki temu decyzja o wydaniu przeznaczonej dla dzielnicy puli zostanie podjęta przez samych zainteresowanych, a nie tylko urzędników i radnych miasta, którzy - z całym dla nich szacunkiem - czasem bez większej refleksji podejmują decyzje o wydatkach z gminnej kasy.

Radni, mam nadzieję, nie zaoponują. Marek Szczerbowski (SLD), szef komisji budżetowej, mówi, że osobna pula dla dzielnic może zapewnić harmonijny rozwój miasta. Witold Witkowicz, radny PO, też jest za. - Jeśli głos mieszkańców ma być decydujący, to nie mam nic przeciwko temu. Jestem gotów zadbać o przeprowadzenie całej sprawy w mojej dzielnicy - deklaruje.

Poparcie dla pomysłu obiecuje też Michał Jędrzejek (Forum Samorządowe i Piotr Uszok), wiceprzewodniczący komisji rozwoju miasta. - Czegoś takiego jeszcze nie próbowaliśmy. Biorę na siebie przygotowanie projektu w tej sprawie - obiecuje.

Co byś zrobił w twojej dzielnicy, gdybyś miał na to milion złotych? Czekamy na wasze wpisy na forum


Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10264353,Dajmy_dzielnicom_Katowic_po_milion_zlotych.html
Dodano: 10-09-2011 13:00
Odsłon: 219

Skomentuj: