Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Po pierwszym żużlowym półfinale - burza krzywdzi i ratuje [NOWE WIDEO]

Po pierwszym żużlowym półfinale - burza krzywdzi i ratuje [NOWE WIDEO]

Stal wygrywa z zielonogórzanami ośmioma punktami. W pełnym meczu przewaga gorzowian pewnie byłaby znacznie większa. - Tym razem pogoda nas uratowała - przyznał trener gości Marek Cieślak.
Potworna burza nad Gorzowem, najpierw była zapowiadana na godz. 20, potem meteorolodzy przesunęli ją na 23. Aura postanowiła jednak inaczej, zlała fanów żużla i wymusiła zakończenie pierwszego półfinału play-off po 8. wyścigach, przy wyniku 27:19 dla Stali. W obozie gospodarzy przeważało jedno stwierdzenie: mamy wielkiego pecha, zaliczka mogła być znacznie większa. A goście? Tym razem z wdzięcznością spoglądali w oświetlone piorunami niebo, bo i kilkanaście punktów różnicy po 15. wyścigu, gdyby zawody można było rozegrać do końca, to pewnie byłby dla Falubazu i tak najmniejszy wymiar kary.

Parę punktów uciekło

Zielonogórzanie odnieśli w niedzielę tylko jedno indywidualne zwycięstwo - w 8. wyścigu Andreas Jonsson - żadnego drużynowego. To najlepiej świadczy o przewadze gospodarzy, którzy nawet w tym okaleczonym pojedynku mieli szansę wypracować sobie jeszcze większą przewagę. W pierwszym starcie upadł i został wykluczony Łukasz Cyran, gdy przez chwilę jechał na podwójnym prowadzeniu z Bartkiem Zmarzlikiem. W kolejnym wyścigu Jonsson w ostatniej chwili rozdzielił wygrywającą parę Hans Andersen - Tomasz Gollob, a jeszcze później zwycięstwo 5:1 zabrał stalowcom defekt motocykla Mateja Zagara. - Jak widać równie dobrze mogliśmy otworzyć to spotkanie prowadzeniem 15:3 - stwierdził trener gorzowian Czesław Czernicki. - Byliśmy lepiej dysponowani i nawet przy przerwanym meczu zaliczka mogła być o wiele większa. Cóż, nie wyszło. Na aurę nie mamy wpływu. Teraz tylko trochę żal, że ta ulewa nie przyszła wcześniej i nie przesunęła tych zmagań w czasie. Mamy to co mamy i wypada, abyśmy dyspozycję z domu powtórzyli w niedzielę w Zielonej Górze.

Greg będzie zdrów

Amerykanin Greg Hancock świetnym występem w sobotę w duńskim Vojens praktycznie zapewnił sobie tytuł mistrza świata. - Do Gorzowa jakoś ostatnio miał jednak pecha - opowiadał przed arcyważnym występem w lidze trener gości Marek Cieślak. - Dlatego wystawiłem go w parze z Jonasem Davidssonem. Liczę, że nawzajem sobie w tym spotkaniu pomogą.

Davidsson jechał dwa razy i szczęśliwie, czy nie, ale skończył z 4 pkt na koncie. Za to Hancock pojechał na "zero", a do tego, gdyby mecz trwał do końca, to jeden z liderów Falubazu już by w nim się nie ścigał. Najpierw amerykański żużlowiec upadł po starciu z Nielsem Iversenem i słusznie został wykluczony. W kolejnym swoim wyścigu, gdy starał się wyminąć prowadzącego Nicki Pedersena, wpadł w wyrwę na pierwszym wirażu, która dokuczała wszystkim żużlowcom. Natychmiast zjechał z toru, strasznie bolało go kolano. Najgorsze, wstępne diagnozy mówiły o odnowieniu starego urazu, nawet zerwaniu więzadeł. Kibice Falubazu ostatecznie nie muszą się zamartwiać - noga Hancocka jest cała, potrzebuje tylko chwilę odciążenia. Amerykanin nie pojedzie w tym tygodniu w Szwecji i Danii, ale w piątek ma zameldować się w Zielonej Górze i na pewno wystartuje w półfinałowym rewanżu.

Cieślak mówi o farcie

Zawodnicy Falubazu tor przygotowany na niedzielę, najbardziej wymagający na wspomnianym już pierwszym wirażu, mieli rozszyfrowany, ale za bardzo nie potrafili na nim jechać - tak to widział Marek Cieślak. - I dlatego nie będę ściemniał, wypada się nam cieszyć, że te zawody skończyły się przed czasem - opowiadał szkoleniowiec zielonogórzan. - Kim ja bym zastąpił Grega, ta przewaga mogła znacznie urosnąć. A tak zostało tylko 8 pkt. To też nie jest mało, nie wolno zapomnieć, że Stal w rewanżu będzie tak samo silna i zdeterminowana. Tym razem atut toru przechodzi jednak na naszą korzyść.

Stalowców w rewanżu będzie urządzało oczywiście zwycięstwo, także remis lub ostatecznie porażka maksimum 7 pkt. Zwycięstwo Falubazu (był wyżej w tabeli po fazie zasadniczej) różnicą minimum 8 pkt będzie oznaczało szczęście i finał dla Zielonej Góry.

Wygrają, bo mają Iversena?

Przeklęty deszcz, ale pech, już lepiej, aby ten mecz w ogóle się nie odbył i jeszcze raz mogliśmy wykonać dobrą robotę To tylko niektóre głosy płynące z gorzowskiego obozu. Szczególnie od Duńczyków ze Stali, którzy byli w niedzielę naprawdę znakomici - wygrali pięć z ośmiu wyścigów. Iversen, gdy po czterech latach startów w Zielonej Górze, przechodził ostatniej zimy do Gorzowa, obiecywał kibicom: - Dalszych porażek Stali w ważnych, derbowych meczach już nie będzie, bo Falubaz stracił swojego szczęśliwego zawodnika.

W pierwszym półfinale Niels pewnie zwyciężył dwa razy, pobił rekord toru - 59,71 s. I jest pewny, że Gorzów w rewanżu obroni 8 pkt zaliczki. Czy ma rację przekonamy się w niedzielę o godz. 17.30. Drugi mecz zapowiada się tak samo frapująco jak pierwszy. I gdyby tylko złej energii na trybunach było trochę mniej. Wszyscy coraz mocniej zapominamy, że w tej całej tej zabawie, z lubuskimi żużlowcami w rolach głównych, chodzi o świetne ściganie, a nie o wojnę na śmierć i życie...

Relacja wideo z derbów Stal-Falubaz


Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10279270,Po_pierwszym_zuzlowym_polfinale___burza_krzywdzi_i.html
Dodano: 13-09-2011 13:00
Odsłon: 208

Skomentuj: