Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Katowice »

Nie chcą Marioli, wolą spokój i swoje domy

Nie chcą Marioli, wolą spokój i swoje domy

Nie zrobicie nam tu drugiego Bytomia! Nie chcemy życia w ciągłym strachu, że kiedyś trzeba będzie się wyprowadzić - denerwowali się w środę mieszkańcy Jaworzna na wieść o planach budowy nowej kopalni w dzielnicy Szczakowa. - Będziemy jak metro w Warszawie. Na górze spokój, na dole praca - zapewniał przedstawiciel inwestora
To miało być spotkanie tylko dla dziennikarzy, ale o tym, że spółka KWK (większość udziałów ma w niej firma BBI Development) chce po raz pierwszy zaprezentować plany budowy nowej kopalni Mariola, która ma powstać na dawnym złożu kopalni Jan Kanty, dowiedzieli się też okoliczni mieszkańcy. To wystarczyło, by w miejscowym domu kultury, gdzie postawiono makietę przyszłego zakładu, od razy zrobiło się tłoczno. - Nie zrobicie nam tu drugiego Bytomia. Nie chcemy szkód górniczych - denerwowali się ludzie.

Nowa kopalnia ma powstać w rejonie tzw. Wapniówki w dzielnicy Jaworzna - Szczakowej. Inwestor przekonywał w środę, że będzie to najnowocześniejszy zakład górniczy w Polsce. Zamiast tradycyjnych szybów, do "Marioli" mają prowadzić bowiem dwie tzw. upadowe, czyli długie chodniki z powierzchni wprost na głębokość ok. 700 metrów. - Proszę państwa, to będzie całkiem jak metro w Warszawie. Na powierzchni ludzie pracują w biurach, a na dole górnicy drążą chodnik. Ta metoda będzie znacznie bezpieczniejsza niż tradycyjne fedrowanie - zapewniał Piotr Kosowicz, prezes i współudziałowiec spółki KWK, i przekonywał, że nowa kopalnia przyniesie same dobrodziejstwa: ponad 2 tysiące miejsc pracy, klasy górnicze dla młodzieży i podatki dla miasta. - Nie będziemy budować zakładu przeróbczego, czyli tego, co jest najbardziej uciążliwe na powierzchni - obiecywał prezes.

Ale mieszkańcy nie dali się jednak przekonać. Zdzisław Pluta, który mieszka przy ul. Pasternik, mówi, że wstrząsnął nim los mieszkańców bytomskiej dzielnicy Karb i nie zamierza przeżywać tej samej gehenny. - Zaraz jak zaczną fedrować, to wartość naszych domów spadnie i nawet jak będziemy chcieli się wyprowadzić, to nikt ich nie kupi - przekonywał i dodawał: - Zresztą już teraz są kłopoty. Syn chciał się tu niedaleko budować, ale jak dowiedział się o kopalni, to nie wiem, czy nie zmieni zdania.

- A ja nie mam zamiaru przez kilka lat mieszkać na wielkim placu budowy, gdzie jeżdżą ciężarówki i ciężki sprzęt. Teraz mamy tu spokój i ciszę. Nawet samochody rzadko tu przejeżdżają - wtórowała mu Elżbieta Jaromin, mieszkanka dzielnicy od ponad 70 lat.

Grażyna Pazdan przekonywała, że jest też inne zagrożenie. Budowa nowej kopalni wymusi usunięcie zwałów sody magazynowej przez lata w okolicy, a to jej zdaniem może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców. - Nabawimy się tylko jakichś chorób - przekonywała.

Mieszkańcy przekonywali też, że eksploatacja prowadzona metodą na tzw. zawał doprowadzi też do zniszczenia zabytkowego kościoła św. Elżbiety w Szczakowej oraz szkoły i przedszkola przy ul. Batorego.

- Widziałam kiedyś szkody górnicze, jakie zrobiła kopalnia Murcki. Ale tam przynajmniej co roku ekipa przychodziła i remontowała to, co zostało zniszczone. Tu będzie fedrować prywatna spółka, która w każdej chwili może rozpłynąć się w powietrzu. Kto wtedy zapłaci za wszystkie ewentualne zniszczenia? - pytała Pazdan.

- Stworzymy fundusz, z którego będą wypłacane odszkodowania i nie będziemy robić nic wbrew prawu - zapewniał prezes Kosowicz.

W środę minął termin, w którym mieszkańcy mogli składać swoje wnioski do raportu środowiskowego złożonego przez spółkę KWK. Wpłynęło pięć oficjalnych protestów podpisanych przez mniej więcej 70 osób. Miasto musi teraz wydać swoją opinię na temat raportu, który będzie podstawą do starania się przez inwestora o koncesję na wydobycie. - Na pewno nie zgodzimy się na eksploatację metodą "na zwał", która miałaby być prowadzona pod osiedlami mieszkaniowymi i na terenach mocno zurbanizowanych. Z drugiej strony nie chcemy, aby wszystkie inicjatywy zgłaszane przez prywatnych przedsiębiorców były od razu torpedowane, bo wtedy nikt już do nas nie przyjdzie - mówi "Gazecie" Paweł Silbert, prezydent Jaworzna.

Decyzja magistratu ma być znana w ciągu maksymalnie dziesięciu miesięcy. O koncesję na eksploatację węgla na terenie Jaworzna stara się też spółka HMS Niwka, która chce eksploatować złoża dawnej kopalni "Niwka Modrzejów". Już raz samorząd nie zgodził się na eksploatację, argumentując, że wiązałaby się ona ze zbyt dużymi szkodami górniczymi.


Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10290780,Nie_chca_Marioli__wola_spokoj_i_swoje_domy.html
Dodano: 15-09-2011 13:00
Odsłon: 309

Skomentuj: