Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Katowice »

Gminy nas naciągają. Wojewoda mówi stop

Gminy nas naciągają. Wojewoda mówi stop

Wojewoda unieważnił uchwały o opłatach za przedszkola w kilkunastu gminach i zaapelował do samorządów, by ustalały czesne w oparciu o realne koszty opieki nad dziećmi. Jeśli zakwestionowane stawki nie spadną, rodzice będą mogli walczyć o zwrot nadpłaconych pieniędzy przed sądem.
Decyzja wojewody Zygmunta Łukaszczyka to nadzieja dla rodziców, którzy od początku roku szkolnego płacą za przedszkola nawet o 70 proc. więcej niż przed wakacjami. Podwyżki to efekt zmiany przepisów, które miały dostosować wysokość opłat do czasu spędzanego przez dziecko w przedszkolu, a zamiast tego otworzyły samorządom furtkę do dyktowania wygórowanych stawek i łatania kosztem rodziców dziur w gminnych budżetach. Rodzice mają jednak szczęście w nieszczęściu - ich protesty zbiegły się z początkiem kampanii wyborczej. Tydzień temu premier Donald Tusk zaapelował do wojewodów, by sprawdzili na swoim terenie legalność uchwał wprowadzających podwyżki.

Łukaszczyk zareagował błyskawicznie, unieważniając 12 uchwał: w Rybniku, Przyrowie, Zabrzu, Lubomi, Lipowej, Jaworzu, Wiśle, Kaletach, Krupskim Młynie, Bojszowach, Pawonkowie i Węgierskiej Górce. Zaskarżył też do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego uchwałę Rady Miejskiej Ustronia. - Ustawa o systemie oświaty nie określa górnej stawki opłat za przedszkola. Wojewoda znalazł jednak w uchwałach szereg zapisów, które opłaty te podnoszą w sposób budzący wątpliwości - wyjaśnia Marta Malik, rzeczniczka wojewody.

Chodzi m.in. o sztywne określanie przez gminy które z pięciu godzin darmowej opieki przysługującej każdemu przedszkolakowi są faktycznie bezpłatne. Część gmin ustaliła, że z przywileju można korzystać np. między godz. 9 a 14. - Gdy rodzic przyprowadza dziecko na godz. 7 i odbiera je w południe, musi zapłacić za dwie dodatkowe godziny, choć przecież nie przekroczył pięciogodzinnej puli - zauważa Malik.

Wojewoda wytknął gminom, że pobierają opłaty ryczałtem za zadeklarowane przez rodziców godziny i nie zwracają pieniędzy, jeśli maluch wyjdzie wcześniej do domu lub nie dotrze na zajęcia np. z powodu choroby. W odwrotnym przypadku, gdy rodzic odbierze dziecko później, niż umówił się z przedszkolem, płaci słoną karę (w Wiśle sięga ona 30 zł za godzinę). Kuriozalny okazał się zapis ustrońskiej rady miejskiej, według którego rodzice z gminy płacą za pobyt dziecka w przedszkolu 2 zł za godzinę, natomiast rodzice spoza jej terenu - 2,5 zł.

- Narusza to zasadę równego traktowania i jest nielogiczne. Przecież koszt pobytu dziecka w przedszkolu nie jest zależny od jego adresu - mówi Malik.

Chociaż gminy mogą same ustalać przedszkolne czesne, Łukaszczyk zaapelował do nich, by wysokość opłat uzależniły od kalkulacji ekonomicznych, do których zażądał wglądu. Zobowiązał też samorządy, by sprawdzały umowy, jakie przedszkola narzucają rodzicom. - Większość niedozwolonych zapisów znajduje się właśnie tam. Mogą one zostać zaskarżone do sądu cywilnego przez rodziców domagających się zwrotu pieniędzy - przestrzega Malik. Wyjaśnia, że do czasu, gdy radni nie przegłosują nowych uchwał, rodzice muszą jednak nadal płacić zakwestionowane stawki.

Sprawa nie dotyczy już rodzin z Rybnika, bo - jak mówi Lucyna Tyl, rzeczniczka tamtejszego magistratu - radni zreflektowali się sami i przyjęli nową uchwałę, która zamiast 35-złotowego dziennego ryczałtu za ponadpięciogodzinną opiekę wprowadza stawkę godzinową w wysokości 2 zł.

Ta poprawka to jednak kropla w morzu, bo w kolejce do sprawdzenia przez wojewodę czekają uchwały kolejnych miast. W imieniu rodziców skargę na obowiązujące przepisy przygotowuje już m.in. mecenas Sławomir Kania z Katowic. - Samorządy zapomniały chyba, że publiczne przedszkola nie są firmami, które mają zarabiać, tylko jednostkami oświatowymi. Tymczasem władze miast stawiają rodziców pod ścianą, bo wiedzą, że dla wielu z nich możliwość zostawienia dziecka w przedszkolu to jedyna szansa na pracę zawodową, a tym samym na utrzymanie rodziny - komentuje Agnieszka Marczuk z Zabrza, mama czteroletniej Basi.


Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10297813,Gminy_nas_naciagaja__Wojewoda_mowi_stop.html
Dodano: 16-09-2011 13:00
Odsłon: 240

Skomentuj: