Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Na ul. Wyszyńskiego chodnik legł w gruzach. Dlaczego? [ZDJĘCIA]

Na ul. Wyszyńskiego chodnik legł w gruzach. Dlaczego? [ZDJĘCIA]

Gruntowną przebudowę ul. Wyszyńskiego w Gorzowie zakończono niecały rok temu. Wystarczyła jednak mocniejsza nawałnica, a zapadł się chodnik przy jednym z rond. Nie wiadomo, kto zapłaci za naprawę.
W niedzielę nad północą regionu szalała wielka nawałnica. Wiatr zrywał dachy, łamał drzewa. Pogodowe anomalie zniszczyły też skarpę nad rzeką Kłodawką w Gorzowie. Ziemia się osunęła, a nowiutki chodnik z kostki przy skrzyżowaniu ul. Wyszyńskiego z Górczyńską rozsypał się jak puzzle. Na długości ok. 10 m powstała wielka wyrwa, zniszczone zostało ogrodzenie.

Ulicę Wyszyńskiego oddano do użytku w październiku ub. roku. 3,5-kilometrowy odcinek jednej z najważniejszych ulic Gorzowa, będący fragmentem drogi wojewódzkiej nr 151, kosztował w sumie blisko 26 mln zł (ponad połowę dołożyła UE). Firma Polimex-Mostostal pracowała tam przez 16 miesięcy.

- Jak można zbudować chodnik na tak niepewnym gruncie? Wykonawca musiał być chyba niespełna rozumu, nie utwardzając podłoża. Tu jest stromo i nietrudno przewidzieć, że teren może się osunąć. Burza? Warunki atmosferyczne? To mnie nie przekonuje! Inwestycji za wielkie miliony nie buduje się po to, aby po roku się wszystko rozsypało - irytuje się pan Stanisław, którego spotkaliśmy przy rondzie.

Budowlani eksperci zaznaczają jednak, że takie wykonanie chodnika to w polskich warunkach... standard. - W ustawie są zapisy, czasem absurdalne, że można położyć chodnik już na kilkucentymetrowej podsypce piasku. Wykonawca nie musiał utwardzać podłoża pod chodnikiem nawet mimo tego, że tam jest skarpa - tłumaczy Andrzej Cegielnik, wiceprezes gorzowskiego oddziału stowarzyszenia inżynierów i techników komunikacji.

Mówi wprost: - Projektanci nie uwzględniają w planach jakichś dodatkowych zabezpieczeń przed gwałtownymi burzami lub inną katastrofą naturalną. Na naszych terenach zdarza się to bardzo rzadko, a dodatkowe zabezpieczenia kosztują.

Cegielnik nie wskazuje winnego. - Może to wykonawca, może projektant, może urzędnicy, którzy wszystko zaakceptowali, a może po prostu nawałnica była tak poważna. Trudno to ocenić na podstawie zdjęć, które widziałem - mówi sekretarz Lubuskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.

Miasto zapowiada negocjacje. - Ten odcinek został już zabezpieczony przed kolejnymi zniszczeniami. W przyszłym tygodniu ruszy remont. Na pewno naprawi to wykonawca, który w ub. roku drogę przebudowywał. Będziemy prowadzić z nim rozmowy i podczas nich ustalimy, kto pokryje koszty remontu - miasto czy wykonawca - informuje Anna Zaleska, rzecznik gorzowskiego magistratu.

- Spotkamy się po niedzieli - potwierdzili nam w firmie Polimex-Mostostal.

Jak ustaliliśmy, naprawa zostanie wykonana w ramach gwarancji. Wykonawca drogi uważa jednak, że to miasto powinno zapłacić za prace. - To nie jest błąd wykonawcy, nie jest to też wada materiałowa - zarzeka się Edward Kurpiel, który podczas remontu był kierownikiem kontraktu. Tłumaczy: - My wykonaliśmy wszystko zgodnie z projektem, który zakładał podsypkę piaskową. Wnioskowaliśmy o zapisanie tam podłoża cementowo-piaskowego, ale miasto nie zgodziło się na zmiany w projekcie.

Kurpiel nie ukrywa, że nowe zapisy podrożyłyby inwestycję, być może nawet o 5 mln zł. - Ale wtedy na chodniku bez problemu mógłby stanąć samochód, kostka nie zawaliłaby się pod ciężarówką [był taki przypadek tuż przed oficjalnym otwarciem drogi - red.] i taka nawałnica też by tego chodnika aż tak nie zniszczyła - argumentuje pracownik wykonawcy.

Jak zaznacza Edward Kurpiel, w tym przypadku problem jest bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać. - W tym miejscu znajduje się kolektor kanalizacji deszczowej, który odprowadza wodę do Kłodawki. Tam spływa woda z 5 tys. ha terenu, z całego Górczyna. Przy tak dużych opadach rura, która jest tam zamontowana, nie przyjmuje całej wody. Ma zbyt małą średnicę. Przez to na ul. Górczyńskiej powstaje strumyk, woda gromadzi się na rondzie i robi się problem - klaruje kierownik kontraktu z firmy Polimex-Mostostal.

I proponuje: - Można rozkopać ul. Górczyńską od Castoramy i wstawić nową rurę, ale to bardzo kosztowna opcja. Taniej będzie wzmocnić pokrycie skarpy i obniżyć krawężniki na rondzie, aby przy tak wielkich ulewach woda się tam nie zatrzymywała, tylko płynęła po powierzchni skarpy do rzeki - kończy Edward Kurpiel.


Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10302706,Na_ul__Wyszynskiego_chodnik_legl_w_gruzach__Dlaczego_.html
Dodano: 17-09-2011 13:00
Odsłon: 181

Skomentuj: