Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Rzeszów »

Optymist nie wszędzie musi zarabiać na dzieciach

Optymist nie wszędzie musi zarabiać na dzieciach

Rzeszowscy urzędnicy zimą mają zastanowić się nad tym, jak obniżyć ceny wynajmu miejskich żaglówek Optymist, służących do szkolenia dzieci i młodzieży. Tymczasem w Tarnobrzegu optymisty od zawsze są udostępniane na szkolenie bezpłatnie. Rzeszowskie stoją w hangarze.
Urząd Miasta Rzeszowa kupił 10 optymistów w 2009 roku. Do tego kupiono ponton z silnikiem i łódź wiosłową. Wydano około 100 tysięcy złotych. Łódki miały służyć okręgowemu związkowi żeglarskiemu i klubom żeglarskim do szkolenia dzieci i młodzieży.

Służyły tylko przez niepełne dwa sezony. Bo okazały się zbyt drogie. Rzeszowski Ośrodek Sportu i Rekreacji za wynajem dla osób prywatnych oczekuje 30 złotych, a dla grup zorganizowanych 12 za dobę.

- Gdy dołożyć do tego koszty zatrudnienia instruktorów i ratowników, to suma okazuje się nie do przyjęcia dla rodziców, którzy chcieliby, by ich dzieci zostały żeglarzami - mówią zgodnie działacze związku żeglarskiego i klubów żeglarskich z Rzeszowa.

Efekt jest taki, że w 2011 roku optymisty nie były wykorzystywane i od 11 września zostały zmagazynowane w hangarze na Żwirowni. - Przyznajemy, że taka sytuacja jest nie do przyjęcia i w zimie zastanowimy się nad tym, jak je wykorzystać w przyszłym roku. Być może zostaną nawet przekazane związkowi żeglarskiemu - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Okazuje się jednak, że nie wszędzie urzędnicy mądrzy są dopiero po szkodzie. W Tarnobrzegu trzy lata temu także urząd miasta kupił optymisty. Trzy, ale za to wyższej klasy, nadające się do regat. Każda z nich kosztowała około 100 tysięcy złotych.

- I od początku były do naszej dyspozycji bezpłatnie - mówi Janusz Babula, prezes Jacht Klubu Kotwica z Tarnobrzega. - Korzystamy z nich przez cały sezon. Przechowujemy je, dbamy o nie, jesteśmy za nie odpowiedzialni - dodaje Babula.

Nie wyobraża sobie sytuacji, w której miasto pobierałoby opłaty za korzystanie z optymistów. - Uważam, że to chore zasady, przecież żaglówki służą do szkolenia dzieci i młodzieży - mówi.

Wylicza, że tylko w bieżącym sezonie tarnobrzeski Jacht Klub Kotwica wyszkolił około setki dzieci. Szkolenie odbywa się podczas obozów żeglarskich. W tym roku było ich pięć plus półkolonie żeglarskie. Odbywają się głównie na jeziorze tarnobrzeskim, które powstało na terenie starego wyrobiska kopalni siarki. Ma około 500 hektarów powierzchni, ponad 46 metrów w najgłębszym miejscu. - I kryształową, pierwszej klasy czystości wodę. Zapraszamy przy okazji wszystkich, którzy lubią wypoczynek nad wodą, przyjedźcie i przekonajcie się sami - zachwala Janusz Babula.

Dlaczego w Rzeszowie za wynajem optymistów do szkolenia dzieci trzeba płacić? Kto ustalał cenę? - pytamy Janusza Makara, szefa rzeszowskiego ROSiR-u.

- Bo ROSiR jest u nas zakładem budżetowym i musi wypracować połowę sumy potrzebnej do funkcjonowania. Dlatego nie udostępniamy niczego za darmo, ale nie robimy przecież na tym kokosów.

Cenę ustalaliśmy w 2009 roku i nie bez kłopotów, bo nigdy wcześniej nie dysponowaliśmy takim sprzętem. Określiliśmy ją w odniesieniu do innego sprzętu, jaki mamy od lat, np. rowerów wodnych - mówi Janusz Makar.

- Optymistom nic złego się nie dzieje, dlatego że nie są wykorzystane jak w poprzednich latach. Stoją w doskonałych warunkach w hangarze nad Żwirownią - dodaje.

Nie wyklucza możliwości przekazania ich w przyszłym roku np. związkowi żeglarskiemu. - Ale taką decyzję musi podjąć rada miasta - kończy dyrektor ROSiR.


Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,10338482,Optymist_nie_wszedzie_musi_zarabiac_na_dzieciach.html
Dodano: 23-09-2011 12:00
Odsłon: 134

Skomentuj: