Login Hasło
Tylko najświeższe wiadomości
Wiadomości » Gorzów Wielkopolski »

Wielki Łowczy z psem. W Gorzowie mamy kolejny pomnik [KOMENTARZ, ZDJĘCIA]

Wielki Łowczy z psem. W Gorzowie mamy kolejny pomnik [KOMENTARZ, ZDJĘCIA]

Dla Korsaka ważniejszy od polowania był kontakt z naturą. W lesie wystarczał mu już potem tylko aparat leica. Taki też jest też Włodzimierz Korsak na gorzowskim pomniku: bez strzelby, z wiernym psem i z lornetką na szyi.
Na gorzowskim Górczynie lasu nie uświadczysz, ale kiedyś zapewne będzie w tym miejscu szumiał park. A jeśli tak, to Włodzimierz Korsak, przyrodnik, myśliwy, pisarz i fotografik, będzie miał jak w domu. Jego pomnik stanął w parku Górczyńskim. Autorem rzeźby jest Andrzej Moskaluk.

Korsak jest do dziś guru polskich myśliwych. I to oni doprowadzili do powstania pomnika. Jednak gorzowski artysta przedstawił Wielkiego Łowczego II RP bez strzelby. Ubranego w strój myśliwski, siedzącego na trójnogu i trzymającego w rękach lornetkę. Obok niego siedzi wierny pies. W uroczystości wzięły udział koła łowieckie, poczty sztandarowe, również miejscowych szkół noszących imię Korsaka.

Włodzimierz Korsak przyjechał do Gorzowa w lipcu 1945 r. Korsakowie mieszkali tu aż do 1969 r., do śmierci Felicji - żony pisarza. Pochodził z Białorusi, urodził się w rodzinie szlacheckiej. Polował od dziecka. Tajemnic lasu Korsak nauczył się od Jundziłła - starego myśliwego z puszczy, niedaleko od domu rodziców. Ukończył studia na Akademii Rolniczej w Taborze koło Pragi. Czeskiego nauczył się tak, jak wcześniej rosyjskiego, białoruskiego, niemieckiego, francuskiego, greki i łaciny. Po wybuchu I wojny światowej Korsak przed wojskiem uciekł na Kaukaz.

W okresie międzywojennym był Wielkim Łowczym Rzeczpospolitej. Ostatnie lata życia spędził w krakowskim domu spokojnej starości i tam zmarł w 1973 r. Dopiero po 10 latach jego prochy zgodnie z jego wolą przeniesiono do Gorzowa. Korsak jest autorem książek: "Rok myśliwego", "Na tropach przyrody", "Las mi powiedział". Znaczna część jego tekstów pozostała do dziś w rękopisach. - To był nietuzinkowy człowiek. Pokazywał, że nie samo polowanie jest najważniejsze, a kontakt z przyrodą, korzystanie pełną piersią z jej piękna - tłumaczy Wiesław Borowczyk, prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Gorzowie. O tym mówili również członkowie rodziny Włodzimierza Korsaka obecni na odsłonięciu pomnika.

- Miałem zamiar kiedyś przejąć jego "bronkę", ale okazało się, że lufa ma wżery i ostatecznie trafiła do muzeum. Zresztą dziadek w pewnym momencie zamienił sztucer na aparat fotograficzny. Robienie zdjęć było nawet trudniejsze niż strzelanie, bo robił je leicą, bez teleobiektywu. Trzeba było skradać się, bardzo blisko podejść - opowiada Eugeniusz Dobaczewski, wnuk pisarza.

Swojego stryja doskonale pamięta również Michał Korsak. - Zmarł, gdy miałem 10 lat. Dla mnie to była postać z Olimpu. Wszyscy oddawali mu wielki szacunek, a ja go wprost uwielbiałem. Fenomenalnie rysował, używając do tego zwykłych szkolnych kredek. Rysunki mam do dziś, są po prostu mistrzowskie. No i te jego opowieści - wspomina. Zaznacza, że jest wzruszony pomnikiem. - Bo faktycznie jego ideą było, żeby ludzi nauczyć kochać przyrodę. W książkach przemycał opowieści o swoim rodzinnym Anińsku. W "Na tropach przyrody" opisana jest droga do dworu, w "Pieśni puszczy" - dwór. Dlatego te książki są nie tylko myśliwskie, ale i sentymentalne - opowiada Michał Korsak.

Komentarz Dariusza Barańskiego

O ile przez z górą pół wieku nie stawiano w Gorzowie pomników wybitnym ludziom związanym z miastem, tak w ostatnich latach szybko nadrabiamy tę lukę.

Dobrze, bo upamiętnianie wybitnych i zasłużonych postaci jest ważne dla podtrzymania, a w przypadku Gorzowa nawet kreowania lokalnej tożsamości. I nie tylko specjalnie zasłużonych. Przecież mamy w Gorzowie obok pomników Jana Korcza, Ernsta Henselera, Edwarda Jancarza oraz barwnego kloszarda Szymona Giętego czy Pawła Zacharka.

Teraz dołączył do tego grona również Włodzimierz Korsak. Szkoda tylko, że na dalekim Górczynie. Choć w parku - bardzo nowym i ciągle niepozornym - to jednak wśród wieżowców, nawet nie bezpośrednio przy alejkach, aby każdy mógł go na co dzień podziwiać, lecz tyłem, pośrodku trawnika. Park Wiosny Ludów nadawałby się lepiej, a towarzystwo kaczek z pewnością by przyrodnikowi i myśliwemu nie przeszkadzało. A skoro o pomnikach i wybitnych osobistościach mowa... Jest człowiek, który z pewnością zasługuje na upamiętnienie: prof. Stanisław Kirkor. To wspaniała postać, wielki patriota, wybitny naukowiec. Może w trop za myśliwymi pójdą teraz pszczelarze i weterynarze?




Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,10354498,Wielki_Lowczy_z_psem__W_Gorzowie_mamy_kolejny_pomnik.html
Dodano: 26-09-2011 13:00
Odsłon: 237

Skomentuj: